wtorek, 3 maja 2011

Wrzesień 2010

07 września 2010
Jestem zagubiona. Coraz bardziej oddalam się od M. Nie panuję nad swoimi emocjami. Nie potrafię się pogodzić z tym jak jest.
Nie widzę dobrego wyjścia z sytuacji w której się znaleźliśmy. Chyba ostatnio jest bardziej tak, że walczymy ze sobą zamiast się wspierać...
Kocham go, brakuje mi jego bliskości, jego ramion, czułych pocałunków. Od niedzieli praktycznie ze sobą nie rozmawiamy. Mijamy się, śpimy w tym samym łóżku, ale to wszystko co nas łączy. Nie wiem jak do tego wyszło. Chyba wszystko zaczęło się od tego jednego zdania za dużo... Nie cofnę tego, nawet nie chcę, bo przecież wtedy tak właśnie czułam... Od tej pory milczymy. Ja nie zamierzam przepraszać, on nie zamierza zapomnieć/wybaczyć. Oboje bardzo byśmy chcieli by było inaczej, ale chyba nie mamy już sił walczyć z czymś czego nie da się zmienić. On nie cofnie czasu i nie sprawi w jakiś cudowny sposób, że ta kobieta i ich dziecko znikną, a ja nie sprawię że moje odczucia się zmienią. Po prostu nie potrafię się dzielić. Nie przywykłam do tego, że mężczyzna którego kocham nie jest tylko mój. Chyba nigdy się z tym nie pogodzę.
Nie wiem czy to chwila słabości czy po prostu czas by zrobić to co chyba muszę. Nie wiem czy jestem gotowa odejść. Straszliwie go kocham, ale nie widzę w tej chwili wyjścia...
Nie sądziłam, że to wszystko będzie takie trudne, że można kogoś kochać za bardzo. Niestety można.
9 groszy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz