wtorek, 3 maja 2011

Maj 2007

31 maja 2007
Staram się zrozumieć swoje zachowanie.
Staram się zapanować nad swoimi uczuciami.
Staram się być wierna swoim przekonaniom.
Staram się wierzyć, że ludzie są z natury dobrzy.
Czasem staram się nastawić drugi policzek.
Staram się, ale rzadko mi to wychodzi!

Brak słów

30 maja 2007
Proszę cię pamiętej, że przede wszystkim jestem tylko człowiekiem.
Zawsze wtedy kiedy upadam, potykam się, błądzę... Jestem tylko człowiekiem.
Kiedy wygrywam staję się Kimś.
Dzisiaj znowu jestem tylko ludzką istotą.... znowu...
Tak rzadko mogę być Kimś........


4 grosze

29 maja 2007
Czy istnieje mężczyzna idealny? Każda z nas ma świadomość tego, że takich mężczyzn nie ma, a jednak łudzimy się i szukamy… Szukamy nawet wtedy, gdy obok mamy męża. Stąd się biorą zdrady. To nie chodzi o chwilową fascynację, ale o możliwość, że może to TEN jest tym wymarzonym mężczyzną idealnym… Wiemy doskonale, że takich mężczyzn nie ma, że to tylko marzenia, że w zderzeniu z rzeczywistością każdy kolejny facet polegnie. A mimo to szukamy…
Jaki jest ten mężczyzna idealny? Taki, przy którym będę miała nogi jak z waty, dla którego będę gotowa zrezygnować z wszystkiego, co do tej pory zbudowałam, a wreszcie taki, przy którym będę mogła być kobietą. Z moim mężem nigdy nie było wirów namiętności, przy nim nigdy nie straciłam głowy, ale paradoksalnie to dla niego zrezygnowałam z wolności…
Nie o takiej miłości czytałam, nie taką miłość widziałam w romantycznych filmach, nie potrafię wymazać tego wzorca i przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego.
Ale przecież nie ma ideałów są tylko ludzie, którzy wierzą w ich istnienie..
Wiem, rozumiem, zdaję sobie z tego sprawę, ale nie potrafię zagłuszyć tego głosu, który każe mi szukać dalej…
O marzenia trzeba walczyć, bo kiedy się poddamy to tak jakbyśmy umarli…


Brak słów

28 maja 2007
Znowu zgubiłam drogę… nie mogę odnaleźć celu. Jestem kochana, ale czy kocham… Chyba nie dość mocno… Chyba wciąż za mało, dlatego często gubię drogę do domu, a może robię to celowo? Kiedyś wiedziałam czego chcę od życia, dzisiaj zastanawiam się czego życie chce ode mnie… Czy można być szczęśliwym udając że tak jest? Bardzo bym chciała a jednak się boję… Zbyt mało odwagi i jeszcze mniej wiary w siebie. Z góry skazana na przegraną… Spakować plecak i uciec! Zostawić codzienność i przekonać się jak piękny jest świat. Nie mogę pogodzić się z myślą, że już do końca moich dni ty i tylko ty. Nie ja wybrałam tę drogę, ale uległam jej, a to jeszcze gorzej!! Pewnego dnia usiądę w fotelu i gorzko zapłaczę, że przegrałam swoje życie. Mogłam tak wiele a nie zrobiłam nic…
  

Brak słów
 Lubię na niego patrzeć :)) Chciałabym go dostac w swoje łapki!! Hmm.... i jak tu sie skupić na pracy? Nie ma takiej opcji!!
   


2 grosze

24 maja 2007
Jak to jest być żoną męża, którego nie ma…? Cóż, ja czasem zapominam, że w ogóle go mam. Wszystko zależy od nastroju. Bywa tak że popadam w małą depresję, bo nie tak sobie to wszystko wyobrażałam, ale chyba częściej taki stan rzeczy mi odpowiada. Jestem raczej typem samotnika i wolę być sama. To że mój mężownik jest rzadkim gościem w naszym domu w pewnych sytuacjach nam sprzyja, bo przynajmniej nie mamy zbyt wiele czasu na kłótnie, które i tak goszczą w naszym domu. Zastanawiam się gdzie się podziały uczucia, które doprowadziły do zawarcia związku małżeńskiego. Czy to była miłość czy raczej obyczajowy obowiązek… Wiem że ślubu nie chciałam bo nie byłam pewna i nadal nie jestem czy z jedną osobą można spędzić całe życie… Czasem zazdroszczę singlom, wolni, niezależni, bez zobowiązań… Niestety oni też nie są do końca szczęśliwi… Jak więc znaleźć złoty środek i czy to w ogóle jest możliwe?!

Brak słów

23 maja 2007
Czasem gubię sens. Zastanawiam się co ja właściwie robię na tym świecie. Chyba mi nie powiecie, że jedynym sensem i celem w naszym życiu są nasze dzieci… Ja ich nie mam i nie chcę mieć na razie. Myślę, że mam na nie jeszcze czas. Nie można być matką tylko, dlatego że goni nas czas! To poważna decyzja, na którą ja nie jestem jeszcze gotowa i nie wiem kiedy będę. Ale czy to znaczy, że do tego czasu moje życie będzie takie puste…? To chyba nie jest normalne, że nie mam w tej chwili żadnych zainteresowań (a może mam tylko o nich nie wiem). Marzę o życiu z pasją! Chciałabym się oddać jakiemuś zajęciu tak w 100% i bynajmniej nie chodzi mi u o pranie pieluch czy gotowanie zupek! Jak mam odkryć swoją pasję w tym okropnym świecie odnaleźć którym ja sama nie potrafię się odnaleźć. Nie mam pomysłu na siebie. Nie mam tyle sił i samozaparcia. Czuje że zostaję daleko w tyle w tym cholernym wyścigu szczurów. To chyba ze mną jest coś nie tak. Jestem zbyt wymagająca. Mam takie koleżanki, które z pasją dbają o siebie. Wyciskanie świeżych soków, zdrowa dieta, regularne ćwiczenia kilka razy dziennie, to całe ich życie. Żałosne jak dla mnie, jak można tak żyć? Przecież to chore! I… takie puste… Żal mi ich…ale siebie jest mi żal jeszcze bardziej…

Brak słów

22 maja 2007
Siedzę w pracy i jakoś nie chce mi się nic robić. Czy to znaczy, że mam kiepską pracę? A może już mi się znudziła? Zazdroszczę tym, którzy robią to, co kochają, co jest ich pasją. Żałuje, że ja nie mam żadnej. Nie wiem co chciałabym robić w życiu. Myślę, że moja praca nie jest taka zła. Kiedyś właśnie o takiej marzyła. Dzisiaj nie czuję się szczęśliwa. Cudownie byłoby być projektantka mody, stylistką. Dużą uwagę przykładam do tego jak wyglądam, dlatego widzę, że wiele kobiet w ogóle o siebie nie dba… Mogłabym im pomóc i dać kilka wskazówek. To ważne żeby dobrze wyglądać takim ludziom zawsze jest łatwiej, bo „jak nas widzą tak nas piszą”. To oczywiste, że jak przychodzi ktoś w sprawie pracy to w pierwszej kolejności oceniam jego wygląd. Jak ktoś jest uśmiechnięty, zadbany, schludny, pachnący to od razu wzbudza we mnie zaufanie. Ktoś kto prawdopodobnie dzisiaj nie zdążył się poczesać, śmierdzi papierosami i ma pożółkłe zęby nie jest dobrym materiałem na pracownika w naszej firmie. To nie ważne co się robi, ale w jaki sposób. Jak ktoś nie potrafi zadbać o siebie jak zadba o dobro firmy?! A wracając do moich rozterek… żałuję że nie znam nikogo kto robiłby coś ciekawego. Zawsze łatwiej gdy ktoś przetrze szlaki. To nie chodzi o znajomości o to, że ktoś coś załatwi, ale o to, że powie jaką skończył szkołę, od czego zaczynał, do jakich drzwi trzeba zapukać itp. To ważne żeby znaleźć na swojej drodze kogoś kto nami pokieruje… Oczywiście są i tacy którzy sami dochodzą do wszystkiego i radzą sobie w każdej sytuacji ale to chyba nie ja wciąż za mało w siebie wierzę!


Brak słów

21 maja 2007
Lubię kokietować i kusić mężczyzn… Czy to coś złego? Ja tak nie uważam, lubię to robić i dobrze się z tym czuję. Uwielbiam uczucie, kiedy widzę, że facet ma do mnie słabość! Może ktoś powie, że jestem próżna… hmmm… może, ale jest mi z tym dobrze! To nie moja wina, że mężczyźni tak łatwo dają sobą manipulować. Zresztą facet nie jest głupi widzi co się dzieje i chętnie podejmuje temat ;). Takie jest życie, a przecież odrobina flirtu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. On się czuje dowartościowany, ja też… same pozytywy! Tylko trzeba pamiętać o granicy, jej nie można przekraczać bo to jest już zdrada…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz