wtorek, 3 maja 2011

Sierpień 2010

30 sierpnia 2010
Żyję, ale można by rzec, co to za życie... W ciągłym stresie, czasem nawet szczęśliwa, między jedną, a drugą depresją. Jest mi ciężko. Wciąż walczę z zazdrością, niechęcią i depresją. Próbuję wierzyć, że będzie dobrze, wierzę w to, bo gdyby nie ta wiara, nie było by mnie tu gdzie teraz jestem.
Z małżem załatwiliśmy sprawy majątkowe. Nie było żadnych problemów, a małż zachowywał się na każdym kroku bardzo dobrze. Nie było złośliwości, agresji, czy obelg. Powiedział tylko, że mu przykro że tak się to wszystko kończy. Mi tez było i to bardzo. U notariusza prawie się rozpłakałam. Próbowałam być silna, ale to było naprawdę trudno. Miałam straszliwe wyrzuty sumienia i było mi przykro, że małż musi przeze mnie przez to wszystko przechodzić. Było mi przykro, że on mnie kocha, a ja nie potrafię kochać jego, było mi przykro, że nie potrafię go docenić i być z nim szczęśliwa choć to dobry człowiek. Nigdy mnie tak naprawdę nie skrzywdził, wiedziałam że gdybym go potrzebowała mogłabym na niego liczyć, ale to nie wystarczyło. Nie potrafiłam z nim być szczęśliwa... Póki co żadne z nas nie złożyło jeszcze pozwu rozwodowego. Ja nie czuję się jeszcze na to gotowa ze względu na problemy emocjonalne. Myślę że w tej chwili stawanie przed sądzę było by dla mnie zbyt trudne. Małż stwierdził, że nie czuje potrzeby załatwiania rozwodu i jak sama będę tego chciała to mam załatwić co trzeba, on nie będzie mi robił problemów. Zastanawiam się tylko co będzie gdy się dowie że żyję z innym mężczyzną...
Sporo czasu nie pisałam, zastanawiam się dlaczego. Może bałam się pisać co myślę i czuję, ale głównie po prostu brakowało mi sił. Zawaliłam szkołę. Nie udało mi się obronić w czerwcu, nie udało mi si nawet zacząć pisać pracy dyplomowej. Jestem trochę wrakiem emocjonalnym, choć z pozoru może wszystko wydaje się ok. to w środku już nie jestem tą samą osobą co kiedyś...
A z pozytywnych rzeczy to teraz właśnie wróciliśmy z M. z 2-tygodniowych wakacji. Byliśmy nad morzem i choć pogoda nie dopisywała miło było spędzić trochę czasu we dwoje, z dala od codzienności. Czasem tak sobie myślę, że fajnie było by uciec gdzieś z dala od tego wszystkiego co czeka nas w domu, od tych wszystkich problemów które nas czekają. Jednak jestem już dużą dziewczyną i zdaję sobie sprawę że od "tych" problemów niestety nie uciekniemy...
9 groszy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz