wtorek, 3 maja 2011

Październik 2008

18 października 2008
Wróciłam już w środę ale potrzebowałam troszkę czasu by pozbierać myśli.
Teraz już wiem że dokonałam właściwego wyboru decydując się na ten wyjazd do Warszawy. Poznałam tam wielu wspaniałych ludzi i myślę że nawiązały się nawet przyjaźnie. Ostatni dzień był smutny bo mi było przykro odchodzić, a ich przygnębiała świadomość że od jutra mnie już nie będzie… Dziewczyny zaskoczyły mnie i to bardzo. Jedna upiekła nawet szarlotkę tak na pożegnanie. Ja nie byłam gorsza i też zaopatrzyłam się pyszne ciasto w cukierni. Jakby tego było mało Dyrektorka też pomyślała o słodkościach i przyniosła jeszcze dwa inne ciasta więc kalorii nabyłyśmy sporo ;)
Najbardziej zaskoczył mnie prezent bo tego się zupełnie nie spodziewałam no i te piękne słowa które towarzyszyły całej tej wzruszającej sytuacji…  A co dostałam? Hmmm… Anioła stróża. Chyba lepiej trafić nie mogły bo ja uwielbiam anioły a ten jest naprawdę cudowny…
Potem dostałam jeszcze jeden prezent ale tym razem nie od dziewczyn a od firmy.
Cóż miło jest odchodzić z podniesioną głową, mając świadomość tego że ktoś będzie za nami tęsknił.

W poniedziałek wracam do swojej firmy… niestety z mieszanymi uczuciami, bo obawiam się że nie dogadam się z kierowniczką, a to może wiele skomplikować. Cóż jeśli to nie jest moje miejsce to znajdę je gdzie indziej. Teraz już wiem że na wiele mnie stać i jestem w stanie sobie poradzić w bardzo różnych dziwnych i trudnych sytuacjach. A co najważniejsze… wciąż wierzę że najlepsze dopiero przede mną.
3 grosze

11 października 2008
Starość jest jak choroba, jak najgorsza rzecz która może się nam przydarzyć... Teraz jesteśmy młodzi i nie myślimy  o tym że któregoś dnia okaże się że już nie jesteśmy tak wydajni w pracy i przyjdą młodsi... Tak... my też się zestarzejemy. To ważne by o tym pamiętać. Nie patrzmy krzywo na starszych kolegów z pracy, bo przecież oni też kiedyś byli młodzi jak my. Nie bądźmy złośliwi i pomóżmy jak trzeba.
Zbyt często spotykam się z tym że ludzie starsi w wieku moich rodziców są źle traktowani w pracy. To przykre gdy na każdym kroku wytyka się im to że czegoś nie wiedzą bo już nie nadążają za zamianami.
A doświadczenie życiowe? Czy w dzisiejszych czasach to coś znaczy? Przecież my młodzi znamy się na nowinkach, ale nie mamy lat doświadczeń co czasem bywa bardzo pomocne... Przykro mi paczyć na to jak inni młodzi się wywyższają.
Młodzi! To apel do was. Nie zawsze będziecie mieli 20-cia lat... Nie zapominajcie o szacunku! Czy rodzice nie wpoili wam do głów, że ludzi starszych należy traktować z należytym szacunkiem?!
Wszystkim młodym życzę więcej pokory... bo któregoś dnia role się odwrócą...
11 groszy

06 października 2008
Czy są ludzie którzy mają dar... dar widzenia? Czy dobrze jest wierzyć w taką niedorzeczność?
Ja nie wierzę... choć czasem muszę bo życie pokazuje mi że jednak coś w tym jest. Nie można wyprzeć się pewnych zdarzeń, o których ktoś wiedział znacznie wcześniej.
Ja nie wierzę bo nie powinnam, bo moja wiara, bo to niestosowne... a jednak...
Chyba każdy z nas ma czasem jakąś wizję, olśnienie, które z czasem okaże się faktem.

A dzisiaj niech zagra...                                                                         http://pl.youtube.com/watch?v=OrkaRFHQ15E&feature=related
2 grosze

04 października 2008
Wczoraj byłam w firmie załatwić pewne formalności. O dziwo bardzo miło mnie przyjęli, choć uczucia miałam mieszane bo przecież pracowałam z nimi zaledwie miesiąc, a to niewiele...
Weszłam do firmy a tam idealna cisza, choć szefa nie było wszyscy byli strasznie skupieni na pracy. Postanowiłam rozluźnić trochę atmosferę, weszłam do każdego pokoju i z wszystkimi się przywitałam. Naturę mam raczej pogodną i lubię sobie pożartować to oczywiście nie żałowałam sobie ;) Nasz radca prawny na pytanie jak mi tam leci w tej Warszawie i czy nie jest mi tam ciężko samej, usłyszał odpowiedź ze smutną minką że ogólnie jestem bardzo rozczarowana że umowa została zawarta na tak krótki okres i zastanawiam się czy wogóle wrócić. Faceta zcięło z nóg :) Na koniec dodałam że żartuję. Panowie informatycy też się ucieszyli jak mnie zobaczyli, pytali czy już wróciłam a ja na to że nie... po prostu bardzo się za nimi stęskniłam i przyjechałam specjalnie po to by ich zobaczyć! Jeden aż się zakrztusił z wrażenia ;) Zajrzałam też do dziewczyn z mojego pokoju. Były zaskoczone moją wizytą, ale widziałam że jak mnie zobaczyły na twarzach pojawiły się uśmiech. Zapytałam gdzie ten ołtarzyk na moją cześć, bo taki rzekomo gdzieś tu jest. Przyszłam sprawdzić czy mam gdzie wracać i czy rzeczywiście nie mogę beze mnie żyć. Potem było kilka nowinek z mojej i z ich strony, no i się pożegnałam. Na koniec zajrzałam do księgowej. Porozmawiałyśmy sobie od serca i na koniec usłyszałam coś bardzo miłego :) Powiedziała że mnie nie da się nie lubić i że rzadko się zdarza takie połączenie... ładna, mądra, zabawna i do tego taka skromna...
Cała ja. Poradziłam sobie przecież tak dobrze, zrobiłam firmie świetną reklamę a nadal mi się wydaje że tak mało ciągle wiem i tak mało w siebie wierzę. Tutaj czasem sobie piszę że coś mi się udało tylko po to by o tym nie zapomnieć jak będę miała gorszy dzień... bo wtedy pamięta się tylko to co złe...
Kiedyś mój blog był taki smutny... a teraz od dłuższego czasu piszę tu raczej te dobre rzeczy które mi się przytrafiają i myślę że tak jest lepiej :))

5 groszy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz