wtorek, 3 maja 2011

19 lutego 2007 Depresyjka... mała...

W ten weekend byłam na łyżwach... a muszę dodać, że jeśdzić nie potrafię  zaskoczony  chociaż może to właśnie dlatego było tak fajnie... Dzisiaj już sama nie wiem co badziej mnie boli... nogi, ramiona (z trzymania sie barierek) czy brzuch (ze śmiechu)... Ale warto było! To był wspaniały relaks... totalnie się odstresowałam, dotleniłam organizm i już po wszystkim byłam tak przyjemnie zmęczona  hahaha 



Dopadła mnie handra... Nie chce mi się pracować. Najchętniej uciekłabym w jakiś kont i zaczęła płakać. Znowu jest mi źle znowu widzę że nie jestem szczęśliwa! Chyba mam jakieś problemy emocjonalne, bo jeszcze rano było w miarę normalnie a teraz jest mi tak strasznie źle...
Patrzę na swoje żałosne życie i nic nie widzę... Czas ucieka mi przez palce i cały czas tak bardzo mi źle. Chciałabym coś zmienić ale nie wiem co i jak. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że Ziemia to swego rodzaju czyściec i tak naprawdę nikt z nas nie jest szczęśliwy (no może chwilami...). Więc po co próbować coś zmienić skoro i tak jest to niemożliwe. Muszę przeżyć swoje życie i postarać się go niezmarnować tylko jak to zrobić...
BlackRosa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz