Luty 2009

14 lutego 2009 W wirze pracy..

Moje życie jest tak zwariowane i pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji… Zmieniając pracę nie miałam pojęcia o tym że decyduję się również na zmianę całego trybu życia. Ten rok zaczął się dla mnie bardzo pracowicie, ale jestem z tego powodu bardzo zadowolona bo zauważyłam w sobie zapędy na pracoholika ;) Poza tym że mam obecnie dwie prace i zero wolnych weekendów, Boss stwierdził że moja kierowniczka się nie wyrabia bo ma za dużo pracy i ja mam ją odciążyć… Zostałam wytypowana do koordynowania prac wdrożeniowych u jednego z nowych klientów. Zostałam wezwana w czwartek na rozmowę na której  Boss oświadczył czym będę się aktualnie zajmowała. Dostałam prawie wytrzeszczu oczu i wahałam się co w ogóle odpowiedzieć… Powiedziałam że nie jestem odpowiednią osobą do koordynowania czegoś o czym nie mam pojęcia, bo przecież zajmuję się czymś innym. Mimo to Boss postawił sprawę jasno i w zasadzie nie miałam wyboru bo on uznał że jestem „świeża”, bardzo lubiana przez tego klienta, a przez to najbardziej odpowiednia do tej pracy. Byłam przerażona. Zdawałam sobie sprawę jak mój „awans” może wpłynąć na kontakty z kierowniczką i resztą dziewczyn. Tak krótko pracuję i myślę że to będzie sensacja. Gdy moja kierowniczka się o tym dowiedziała chyba nie była zadowolona i również poszła na rozmowę do szefa… Po wyjściu z gabinetu kierowniczka poinformowała mnie że mam się nie stresować bo wyjaśniła wszystko z szefem i ona dalej będzie prowadzić to wdrożenia. Trochę mi ulżyło… Spokój nie trwał wiecznie, bo jak się wczoraj okazało Boss chyba wcale nie zmienił zdania. Wzywał mnie na rozmowy w sprawie ustalania pewnych spraw związanych z wdrożeniem i zlecił bym codziennie pisała raport z postępu prac… To oznacza że chyba jednak nie zgadza się ze zdaniem kierowniczki i on podjął inną decyzję od której nie ma już odwrotu… Mam to traktować jako wyróżnienie czy osaczenie bo teraz będę zmuszona do znacznie częstszych kontaktów z Bossem czy tego chcę czy nie. 4 grosze