wtorek, 3 maja 2011

Lipiec 2008

17 lipca 2008
Czasem mam wrażenie że świat jest taki brudny i nieuczciwy...
Wczoraj znowu byłam wzywana przez szefa i to dwa razy... Za pierwszym razem pytał jak sobie radzę, jakie mam uwagi, czy może mi w czymś pomóc, jakie mam wrażenia itd. itp...
Firma się rozwija i remontuje kolejne skrzydła, zatrudnia nowych pracowników i wszystko jest ok. W nawiązaniu do tego rozwoju szef wspomniał że się cieszy że firma tak dobrze się rozwija że stać go na zatrudnienie tak ślicznej dziewczyny jak ja... Bardzo go to cieszy bo jestem reprezentatywna i do tego mądra. Przyjęłam to jako komplement, podziękowałam i dodałam, że mam nadzieję, że jednak zostałam zatrudniona ze względu na moją wiedzę a nie ze względu na mój wygląd. Szef oczywiście potwierdził że decydowała wiedza oczywiście. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i potem wyszłam. Minęło jakieś 5-10 min wezwał mnie ponownie. Przeprosił za zachowanie. Stwierdził że nie powinien być taki bezpośredni i ze nie chciał by żebym się czuła skrępowana, bo nie chciał wprawić mnie w zakłopotanie a tym bardziej urazić...
No i nie wiem sama co mam o tym wszystkim myśleć. Bo niby facet konkretny. Niezaprzeczalnie ma sporą wiedzę dzięki temu firma pnie się do góry... Chyba nie ryzykowałby w takich sprawach...
Tylko że już na rozmowie mnie zciął z nóg pytając czy noszę szkła kontaktowe. Bo jak stwierdził mam naprawdę piękne oczy.
Już sama nie wiem bo nie chciałabym przesadzać. Jestem tam nowa, a facet może ma taki a nie inny styl bycia.
Czas pokaże. Nie będę się na zapas martwiła, bo przecież poprzedni przełożony też często prawił mi komplementy, a nigdy nie czułam się w żaden sposób zagrożona z jego strony... Różnica polegała na tym że Prezes w poprzedniej firmie komplementy prawił mi na forum, tzn. wśród innych współpracowników, a ten robi to w cztery oczy.
Może przesadzam z tym wszystkim ale ostatnio usłyszałam od kogoś że dostałam pracę za ładne oczy. To było przykre. Nie rozumiem dlaczego niektórzy tak mnie traktują. Ja bardzo ciężko pracuję na to co mam. Nikt mi niczego za darmo nie dał. Dlatego tym bardziej mnie drażnią takie komentarze!

9 groszy

10 lipca 2008
Czasem czuję że potrzebuję sobie poprawić humor. W zasadzie nic złego się nie dzieje. Mija dzień za dnie, czas ucieka a ja się starzeję...
Dzisiaj zadałam pytałam koleżanki z pokoju o ich wiek... Załamka. Z reguły dawałam dziewczynom więcej lat niż miały, nawet tym który rocznikowo są młodsze dawałam więcej lat niż mam ja...
Chyba dopadł mnie kryzys wieku... średniego(??).... W tym roku stuknie mi 28 lat... Coraz więcej zmarszczek... skóra już nie taka jędrna... Z całą pewnością nie jestem już nastolatką. A szkoda bo znowu chciałabym nią być.
Dni uciekają i coraz mniej czasu by coś w życiu osiągnąć.
Właśnie to coś... Czego ja tak naprawdę od życia chce. Czasem się zastanawiam co sprawiło by mi przyjemność... Nowa bluzka, perfumy... nowy mąż... nowe życie???
Nie wiem i to niezdecydowanie chyba powoduje że nie mogę odnaleźć swojego szczęścia. Bo jak mam je odnaleźć skoro nie wiem gdzie i czego szukać...

12 groszy

05 lipca 2008
Sama nie wiem co mam pisać. Chyba się wypaliłam. Za dużo obowiązków powoduje że na nic nie mam czasu.
Jeszcze nie wiem co myśleć o nowej pracy i nowych ludziach. Potrzebuję zdecydowanie więcej czasu na to by się przekonać kto jaki jest. Nawet nie wiem czy  nowe obowiązki będą mi odpowiadać... Na razie czeka mnie sporo nauki. Muszę opanować nowe programy a potem zobaczymy co będzie... Pierwszego dnia szef wezwał mnie do siebie i pytała jakie mam wrażenia. Powiedziałam szczerze, że mieszane i potrzebuję więcej czasu. Muszę poznać nowych ludzi, sporo się nauczyć a potem pewnie będzie dobrze. Chyba zauważył że jakoś nie pałam entuzjazmem bo sam stwierdził że początki są trudne i mam się niczym nie przejmować, wszystkiego się nauczę i jestem tu dlatego że jestem dobra merytorycznie a to jest najważniejsze. No i trochę podniósł mnie tym na duchu. Wieści szybko się rozeszły o tym że niby jakąś tam wiedzę mam i dziewczyny przychodziły się radzić jak postąpić w różnych sytuacjach. To było miłe i wiedzę że dzięki temu zdobyłam kilka punktów na plus :)
Poza tym z poprzedniej pracy dzwonił do mnie prezes z pytaniem czy im nie pomogę bo kolejna osoba się wycofała i zostali na lodzie. Zgodziłam się. Tym samym dostałam kolejną osobę do przeszkolenia. Umówiłam się na dzisiaj z prezesem i z K. (facet który miał przejąć moje poprzednie obowiązki). Przyjechałam, zajęłam się szkoleniem, w między czasie omówiłam warunki mojej współpracy z firmą i wszystko powinno być ok... Ale nie było bo prezes omówił ze mną szczegóły i pojechał do domu a ja z K zostałam i próbowałam mu przekazać co i jak się robi. Problem w tym że w trakcie K. stwierdził że jednak się do tego nie nadaje i to nie ma sensu więc idzie do domu...
Zadzwoniłam do E. (głównej księgowej) powiedzieć że K. zrezygnował a ona wybuchnęła  śmiechem i powiedziała że chyba jestem kiepskim nauczycielem bo wszyscy rezygnują ;) Chyba ma rację :) Pośmiałyśmy się trochę ale problem został.
Trochę im uprzątnęłam papierki  po odpisywałam na pisma, sporządziłam kilka umów, zajęłam się Zusami ale zostało jeszcze sporo do zrobienia. Nie wiem co będzie dalej. Czy będą dalej szukać kogoś na moje miejsce wśród pracowników, czy przyjmą kogoś z zewnątrz. Póki co marnie to widzę i trochę mi żal prezesa bo znowu ma problem. Znając życie w poniedziałek znowu będą dzwonić. Coś mi się zdaje że to będzie ciężki tydzień. Praca na dwa etaty... hmm... nie wiem jak długo tak pociągnę i co mi z pieniędzy których nie będę miała kiedy wydać ;)
A co tam jest sobota... Trzeba się skupić na przyjemnościach :))

5 groszy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz