wtorek, 3 maja 2011

Czerwiec 2007

29 czerwca 2007
Dziaisj w pracy... nawał pracy :) Z regułu się nie przemęczam ale dzisiaj dają mi w kość. Z jednej strony muszę przygotować kupę świadectw pracy (dzisiaj bo niby po co miałam wiedzieć o tym wcześniej...), trzeba przygotować nowe umowy.... cholera kilkanaście w tym miesiącu. Muszę jeszcze przygotować ewidencję czasu pracy za czerwiec, wystawić kilka zaświadczeń i może by tak jeszcze za płacowe rzeczy się zabrać... oczywiście dzisiaj :))
Wzięłam głęboki oddech, wezmę jeszcze kilka i może mi przejdzie. Dodatkowo wkurza mnie to że zawsze mam szczęście to skomplikowanych przypadków i są problemy z przygotowaniem dokumentu od ręki. Rany jak dobrze że już piątek!!
Mężownik chce mnie zabrać jutro na całkiem przyzwoitą wycieczkę... hmmm... chyba pojadę. A co mi tam!

Brak słów

28 czerwca 2007
Lars cd. musi nastąpić ale nie taki jak myślisz...
Nigdy nie zdradziłam swojego męża i nie zamierzam tego robić, no chyba że kiedyś, pewnego dnia się jeszcze zakocham i zupełnie stracę głowę dla kogoś innego, ale puki co się nie zapowiada :))
Jest dla mnie ktoś bliższy niż mój mąż, a szkoda bo wolałabym żeby było inaczej... Blaższa dla mnie jest moja szalona, zwariowana przyjaciółka, która mieszka tysiące kilometrów stąd... Ale w przyszłym tygodniu to się zmieni i już po prostu nie mogę wytrzymać ze szczęścia. Znamy się już tyle lat, tyle razem przeszłyśmy i tylko ona tak naprawdę wie co teraz czuję. To taka osoba której nie trzeba wiele tłumaczyć bo ona po prostu wie i już :) Przez to że nasze losy potoczyły się tak a nie inaczej, nasze kontakty były bardzo utrudnione, ale to nie zmieniło faktu, że w razie czego wystarczył jeden telefon. A. wie czego mi teraz brakuje i na pewno będzie wiedziała co powiedzieć żeby naładować moje "baterie". Najcudowniejsze jest to że przeprowadza się razem z mężem do Gdyni :)) i oczywiście będziemy się teraz często odwiedzać mimo iż mieszkam na drugim krańcu Polski.
A. dziękuję ci że się pojawiłaś. Mimo tych wszystkich różnic, mimo tych wszystkich przeszkód... Pamiętasz nikt, zupełnie nikt nie sądził że dwie tak różne osoby mogą się polubić. Wszystko lubimy różne, no może w jednym się zgadzamy kochamy przyrodę i zwierzęta.
Lars myślę że troszkę się wytłumaczyłam co...? Przeczytałam ostatni post i rzeczywiście mógł zabrzmieć dwuznacznie :), ale teraz już chyba wszystko jasne!
2 grosze

27 czerwca 2007
Zawsze po nocy nastaje dzień. Dzisiaj jestem już bardziej stabilna emocjonalnie, ale nadal jest ciężko. Dlaczego dwoje ludzi tak nagle traci ze sobą kontakt i zanika gdzieś zdolność porozumiewania się. Nie wiem czy warto budować wszystko od nowa, nie wiem czy jest jeszcze z czego. Wiem że te wakacje spędzimy oddzielnie. Ja jadę nad morze on oczywiście w góry. Myślę że tak będzie nawet lepiej. Odpoczniemy od siebie jeszcze bardziej i kto wie może nawet zatęsknimy za sobą. Chciałabym zajrzeć do jego duszy, w głąb jego serca i wiedzieć co czyje co myśli... Mówi że kocha, ja nie mogę już tego powiedzieć. Stał się dla mnie taki obcy. Jedno jest w tym wszystkim piękne. Ostatni rok przyniósł nam wiele trudnych chwil w życiu zawodowym i osobistym, szczególnie jeśli chodzi i niego... Zawsze przy nim byłam, mógł się na mnie oprzeć. Byłam z nim, wspierałam go, myślę że mógł na mnie liczyć. To znaczy że nie jest mi całkiem obojętny. Boli tylko jedno. Kiedy mi jest źle nie mogę powiedzieć tego samego o nim... Może gdyby rzadziej mówił że kocha a częściej dodawał otuchy i wsparcia...
"Mężczyźni piekło was zrodziło że nie ma kraju gdzie by was nie było!"
3 grosze

26 czerwca 2007
Co czujesz? Czujesz coś wogóle...? W twoich oczach widzę tylko niezrozumienie. Mówisz że kochasz a ja ci nie wierzę. Mówisz że robisz to wszystko dla nas a mi brakuje tylko ciebie, ciebie sprzed lat...
Nie chcę żebyś mnie dotykał, nie chcę pocałunków, czułych gestów. Napawasz mnie odrazą! Każde twoje słowo, twój gest doprowadza mnie do szału! Nie dotykaj mnie, odejdź. Żyjemy razem, ale osobno. Nie tęsknię już za tobą! To co było odeszło już dawno i nie ma szans powrócić. Jestem zbyt słaba by walczyć o nas, bo nas już nie ma.
Co czujesz gdy od ciebie uciekam, gdy bronie się przed najdrobniejszym nawet gestem z twojej strony... Nic nie mówisz, nie wiem co myślisz. Czasem próbuję powiedzieć ci co czuję ja ale ty wybuchasz gniewem, tak naprawdę nie chcesz zrozumieć co się ze mną dzieje... Dlatego tutaj piszę, choć wiem że ty tego nie przeczytasz, ty nie odwiedzasz takich miejsc...
A ja jestem tutaj. Od ciebie uciekam każdej nocy i każdego dnia. Czasem udaję że ciebie nie ma, że w naszym wspólnym domu jestem tylko ja...
Co czułbyś, gdybyś mógł zajrzeć do mojego serca i nie znalazłbyś tam zupełnie nic... Czuję pustkę... Czuję się oszukana, czuję że to już nie ma sensu.
Nigdy mnie nie zdradziłeś. Zawsze byłeś mi wierny, często mówiłeś że kochasz... To nie wystarczyło. Zbyt wiele wymagałam. Zawsze miałam do ciebie żal że przy tobie nie mogę iść równym krokiem do przodu. Teraz stoję nad przepaścią... do szyji mam przywiązany głaz, ty jesteś tym głazem... Lina wzyna mi się w szyję... Nie mam już sił wciągać cię do góry. Rozumiesz,nie mam już siłe!! Chcę wreszcie iść do przodu moim równym tempem...
Dzisiaj nie mam już sił i wczoraj też nie miałam. Dzisiaj chciałabym spakować walizki i wyjechać daleko od ciebie, ale jutro... Jutro może przypomnę sobie jak było kiedyś... Kiedyś łączyła nas miłość, dzisiaj ktoś zdmuchną ten płomień... Idź, idź poszukaj zapałek może ten płomień uda ci się jeszcze wzniecić...
Uda ci się?

1 grosz

25 czerwca 2007
Czuję że nadchodzi dla mnie teraz okres zmian. Jeszcze nie wiem czy to będą zmiany na gorsze czy na lepsze, ale czuje że coś się zmini. Już pisałam że czas poszukać nowej pracy. To się nie zmieniło trzeba będzie tak zrobić ale nie chcę zostawić obecnego pracodawcy na lodzie. Zbyt wiele mu zawdzięczam. Firma źle stoi ale nie chce teraz odchodzić bo kto się tym wszystkim zajmie... Myślałam raczej o tym żeby zmniejszyć sobie wymiar czasu pracy i poszukać czegoś dodatkowo. Od października chiałam iść na studia podyplomowe z zakresu BHP myślę że to byłby spory atut w poszukiwaniach nowej pracy... kiedyś. Poza tym chcę zadbać o siebie nie mogę stać w miejscu musze się rozijać i podnosić swoje kwalifikacje. Szczerze mówiąc nie sądziłam że jeszcze się kiedys bedę cieszyć że znowu pójdę na studia ;) Nie wiem tylko czy finansowo podołam. Mój mąż kiepsko zarabia i to ja raczej utrzymuje jego. On też chodzi na studia które trzeba opłacić, a ja nie zarabiam aż tak dobrze... POza tym dwa samochody na utrzymaniu. Nie wiem jak, ale bardzo chcę iść na te studia, a wiem że mogę liczyć tylko na siebie. Tak bardzo chciałam gdzieś jechać na wakacje... Ale chyba wygra moja przyszłość. Zbyt długo stałam w miejscu. Bo zawsze była wymówka że nas nie stać na to żeby opłacić jeszcze drugie studia. Ale tak sobie myślę że to dla mnie wążne i dlaczego to ja musze myśleć o dodatkowych zajęciach może niech mój mężulek zarobi sobie na swoją edukację to nie bedzie problemów z moją!
Dlaczego tak jest że same chęci nie wystarczą?!! Zawsze problemem są pieniądze niestety. To chyba jednak prawda że światem żądzi pieniądz... niestety...
1 grosz

21 czerwca 2007
Muzyka łagodzi obyczaje, koi skołatane nerwy, pozwala się zrelaksować i odprężyć. Dobry utwór napawa mnie radością i optymizmem, nawet wtedy gdzy jest mi bardzo źle. Wieczorem nie mam ochoty na oglądanie filmy, kładę się wcześniej do łóżka i albo biorę książkę albo włączam radio i słucham i odpływam w świat marzeń. Mogłabym się oddawać temu zajęciu niemal przez cały dzień. Wystarczy odpowiedznia muzyka i nie ważne czy jestm w łóżku, jadę samochodem, czy siedzę w pracy, w takich chwilach zamykam się na świat i zaczynam marzyć. Wyobrażam sobie wiele różnych rzeczy :) i jest mi dobrze w takim świecie, czasem chciałabym już nie wrasać. Ale wracam, bo wierzę że kiedyś odnajdę ten promyk szczęścia i będzie jak w marzeniach.
Muzyka skłania mnie też do refleksji nad własnym życiem. Nad tym co było, jest i co może być... Ktos ładnie skomentował mój ostatni wpis... podobno za dużo rozmyślam a za mało działam. To prawda. Niestety to wszystko prawda... Tylko że na mojej drodze zawsze jest jaiś mur nie do przejścia, a ja już nie mam czasem sił wracać po kilof żeby spróbować go rozbić. Nie mam sił dziasiaj, wczoraj też nie miałam, ale może jutro...
Brak słów

19 czerwca 2007
Zagubiona jestem, brak mi sił i motywacji do działania. W zasadzie każdy wpis na tym blogu mógłby być poświęcony temu jak bardzo mi się nie chce. Nie dziwię się że mam tak mało odwiedzających... Kto by chciał czytać te żałosne lamenty! Za mało we mnie optymizmu i wiary. Wiary chyba brak mi najbardziej... już nawet do kościoła nie chodzę. Nie mam sił, nie chce mi się, chyba nie czuję takiej potrzeby.
Od zawsze wiedziałam że w moim życiu któregoś dnia wydarzy sie coś cudownego i będzie jak w bajce, bo przecież ta monotonia nie może trwać wiecznie! Minęło już tyle lat i nic sie nie wydarzyło, poza tym że popadam w coraz większą niechęć i depresję. Nie odnalazłam sensu istnienia. Nie wiem po co żyję i co mam do zrobienia. Po prostu trwam...
2 grosze

18 czerwca 2007
Czasem człowiek gubi sens, zatraca się w tej swojej marnej egzystencji. Idzie gdzieś przed siebie, bez celu. Staje na rozstaju dróg i nie wie, w którą stronę skręcić. Nie ma sił na podejmowanie żadnych decyzji.
To ja tam stoję i nie wiem gdzie iść. Czuję w środku pustkę. Nic nie ma najmniejszego nawet sensu. Ktoś kiedyś nakarmił mnie baśniami o pięknym rycerzu, a ja w to uwierzyłam… Dzisiaj wiem, że to wszystko to nie prawda, że życie to nie bajka, lecz nieustanna walka. Nie potrafię się z tym pogodzić. Mam dwadzieścia parę lat i co mnie czeka? Przyszłość u boku mężczyzny, którego chyba nie kocham. Nie wiem co mnie z nim łączy, chyba tylko wspólne mieszkanie. Inni ratują swoje związki dziećmi, ale przecież dziecko ma być owocem miłości, a nie lekarstwem na jej brak!
Czy jeszcze mogę być szczęśliwa? Czy warto karmić się złudzeniami? Czy warto szukać swego raju tutaj na ziemi?
Brak słów

15 czerwca 2007
Smutno mi… Chyba brak mi przyjaciół. Dzisiaj piątek i chciałabym gdzieś wyjść a wszyscy się migają! Chciałam iść na rolki, ale nie mam z kim! Każdy się wykręca, albo ma inne plany, albo po prostu nie ma czasu czy ochoty… Czasem myślę, że może mam za mało znajomych, bo jak mam ochotę gdzieś wybyć to najnormalniej nie mam z kim. Ci co może by i chętnie gdzieś się wybrali niestety siedzą w pieluchach! A spacerki z wózkiem mnie jakoś nie bawią nie w piątkowy wieczór! Czemu to życie jest takie smutne. Ludzie siedzą w domu i marudzą że nie mają kasy, czasu bo są w trakcie robienia porządków, albo chcą zobaczyć jakiś film. A życie ucieka nam przez palce! Trzeba umieć żyć! Trzeba umieć korzystać z życia! Ja chyba naprawdę musze zmienić towarzystwo, bo ci moi znajomi są jacyś dziwni. Albo to ja jestem jakaś dziwna… Może zbyt wiele chciałabym od życia…
Brak słów

13 czerwca 2007
Ludzie umieją zadawać ból i rany bardzo głębokie
czasem robią to nieświadomie
a czasem jak na złość tobie
Próbujesz od tego uciec
lecz uciec nie możesz
bo ból cierpienie i rozpacz
to to co Bóg chce żebyś poznał...

Brak słów

11 czerwca 2007
Chyba nadszedł ten moment kiedy czas zacząć szukać nowej pracy... Tu jest mi dobrze, ale firma ma spore problemy i są spore poślizgi z wypłatami. Najgorsze, że taki stan rzeczy jest juz od około roku. Czekałam cierpliwie, miałam nadzieję, że coś się zmieni i zmieniło się, ale niestety na gorsze... Jestem lojalna wobec firmy, dlatego trudno będzie mi się z nią rozstać, za szybko się przywiązuję! Mam fajne biuro, fajnego szefa, fajną wypłatę (głównie na listach płac), myślałam że jakoś się wszystko ułoży... Ale chyba już czas. Znając życie, zanim znajdę coś nowego też trochę czasu minie, bo przecież nikt mi nie zagwarantuję że od razu mnie gdzieś przyjmą na równie dogodnych warunkach... Ale rozglądać się mogę. Zresztom wiadomo że lepiej chodzi się na rozmowy gdzy szuka się czegoś lepszego, niz wtedy gdzy nie ma się żadnej pracy. Dla mnie to większy luz i spokój ducha. Chciałabym znaleźć coś bliżej bo w tej chwili mam kawełek do pracy, a benzyna jak wiadomo idzie w górę! Cóż trzeba się zastanowić nad dokumentami aplikacyjnymi i skombinować jakieś zdjęcie bo bez tego chyba nie ma sensu wysyłać.

Brak słów

06 czerwca 2007
Bóg daje nam możliwość wyboru. Możemy sami zdecydować czy skręcimy w prawo, w lewo, a może pójdziemy prosto. Niestety nie można zawrócić, czas przeżyty już nigdy do nas nie wróci! Nigdy! Możliwość wyboru to ogromny dar cóż z tego skoro ciągle popełniamy błędy. Wybieramy drogę, dzielnie nią kroczymy, a potem okazuje się, że trzeba było skręcić w przeciwnym kierunku… I co wtedy. Załamać ręce? Cofnąć się i zacząć od nowa? Nie zawsze mamy czas na to by zaczynać wszystko od nowa…
Czuję, że zbłądziłam na swojej drodze i nie wiem co dalej. Nie mam sił zaczynać od nowa. Nie mam pomysłu na nowe życie. Nie mam czasu by się zatrzymać.
Czego mi trzeba? Nadziei…


3 grosze

05 czerwca 2007
Starałam się być zaradna i walczyć ze złem które mnie otacza. Byłam zadziorna i pełna wiary i nadzieji że wygrywa sprawiedliwość...
Błąd w rozumowaniu w życiu to się nie zdaża! Zawsze więcej dostaje ten kto i tak ma juz dużo! Lubiany jest ten kto każdemu prawi komplementy (oczywiście nieszczerze) bo liczą się przyszłe zyski, a nie szczerość. Nie ważne co masz do powiedzenia... chyba że chcesz pochwalić, pogłaskać, itp.!!
Dlaczego nie chcemy słyszeć tego co ludzie na prawdę o nas myślą, dlaczego nie potrafimy z godnością znieść słowa krytyki...
Nie zmienię ludzi i świata! Mogę zmienić siebie i robię to bo czuję że tak trzeba. Co otrzymuję w zamian? Jestem inna nie potrafię się przystosować, krążą o mnie dziwaczne plotki, a to wszystko dlatego że nie chcę brać udziału w tych cholernych babskich gierkach!!
Jeszcze kilka miesięcy temu sądziłam że im przejdzie że pogadają i zajmą się wreszcie sobą! Ale nie! Łatwiej oczerniać kogoś kto się nie broni, kto ucieka od tego towarzystwa. Wtedy można wymyślić więcej "ciekawych" historyjek bo ja ich nie zamierzam dementować!! Mówicie sobie co chcecie a ja i tak się nie zmienię! Nie chce być z wami więc muszę być przeciwko wam? Cóż trudno takie jest życie, a ja nadal trwam...

Brak słów

01 czerwca 2007
Ktoś wykrzyczał mi dzisiaj, że jestem gruba! Niby się nie przejęłam, a jednak nie mogę przestać o tym myśleć… Miałam na śniadanie zjeść jogurcik i oczywiście go nie zjadłam, bo mi nie smakuje! Widzę, że jestem gruba, że mam oponkę na brzuchu, że inne dziewczyny są szczupłe a ja… To chore nie panuję nad tym… Nigdy się takimi rzeczami nie przejmowałam, ale teraz nie mogę przestać myśleć o takiej bzdecie! Mam 174cm wzrostu i ważę ok.63kg. Hmmm… sprawdzałam w Internecie jaką powinnam mieć idealną wagę przy takim wzroście i wyszło że 65kg. Więc co jest ze mną nie tak… Jeśli ta osoba chciała mi dokuczyć to się jej udało. Mówiła wiele różnych rzeczy, ale zapamiętałam tylko to jedno słowo –"grubasko". Tak się zaczynają choroby związane z zaburzeniami łaknienia. Niby drobna rzeczy jedno głupie słowo a w mojej głowie burza mózgu…
Tak jeszcze nie wyglądam hihi. Więc... Nie poddam się temu uczuciu.
Zjadłam już syte śniadanko, jak wrócę do domu zjem pyszny obiadek, potem deser na ogródku u rodziców i może kiełbaskę z grila na kolację! Ja nie jestem taka podatna, ale ile jest takich biednych dziewczyn, które po takim tekście nie są wstanie wziąć do ust ani kęsa… Ludzie myślcie, co mówicie. Bo przez takie puste słowa możecie zniszczyć komuś życie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz