wtorek, 3 maja 2011

Kwiecień 2008

24 kwietnia 2008
Zadziwiające… Wczoraj jak byłam na zakupach aż się kolana pode mną ugięły…
Mężatka czy nie… mam oczy i uczucia…
Kiedyś bardzo mi się podobał pewien chłopak (dzisiaj już facet) i wczoraj po tylu latach go zobaczyłam. Wyglądał cudnie… Ślicznie… Nieziemsko i niesamowicie… W tym przypadku miałam oko ;)
Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Zauważył, że się gapię, bo po prostu nie mogłam przestać. Serce znowu zabiło mocniej… Cholera co za facet… nie mogę przestać o nim myśleć. Dzisiaj nie ma mowy o skupieniu się na pracy!
On był z kolegą i chyba nawet ten kumpel zauważył mój pożądliwy wzrok bo też się patrzył i uśmiechną do mnie. Pewnie sobie pomyślał…. -Biedactwo możesz sobie tylko poważyć…
Więc marzę, bo nie pozostało mi nic innego… Jestem mężatką. Nie ważne czy szczęśliwą czy nie. Zdecydowałam się na ślub z innym i mimo iż niewiele nas dzisiaj łączy muszę przy nim trwać, bo nie mam odwagi powiedzieć DOŚĆ…
Tak czy siak…. Fajnie było spotkać swoją dawną platoniczną miłość J
Dzisiejszej nocy też będę miała fajne sny… J J J
4 grosze

23 kwietnia 2008
Jakoś straciłam apetyt… Od kilku dni nie mam na nic ochoty. W żołądku czuję mrowienie, być może to stres. Czasem nawet odczuwam głód ale jak tylko mam coś zjeść robi mi się niedobrze. Zjadam coś na śniadanie (niewiele w porównaniu z tym co jadałam wcześniej), a potem bywa już różnie. Zazwyczaj koło godziny 10-tej jadałam drugie śniadanie, a koło 13-tej coś „do kawy”….  Wczoraj wróciłam z pracy i zastanawiałam się co sobie zjem bo już mnie ssie w żołądku. Okazało się że przez cały dzień nic nie zjadłam… Jestem przekonana że powodem takiego stanu rzeczy jest atmosfera w pracy. Niby staram się nie stresować i podchodzić do wszystkiego z dystansem, ale najwyraźniej kiepsko mi to wychodzi…
6 groszy

22 kwietnia 2008
Ostatnio straciłam motywację do pisania. Dzisiaj szczególnie jestem przygnębiona i pozbawiona chęci do życia. Atmosfera w pracy totalnie mnie dobija. Niedobrze mi się robi jak widzę te okropne twarze. Jak można być tak paskudnym człowiekiem…? Można i ludzie niestety tacy właśnie są. Każdy ma coś za uszami i ja też nie jestem wyjątkiem, tyle że ja nie zajmuje się plotkami i tymi cholernymi gierkami…. Nie ma chyba nic bardziej obrzydliwego jak plotki! Nie wiem jak ci ludzie mogą się dobrze czuć patrząc rano w lustro. Ja jak widzę niektóre twarze mam automatyczny odruch wymiotny.
Ostatnio mało piszę chyba właśnie dlatego że nie dzieje się nic dobrego. dobrego mojej głowie tylko żal i smutek, a nie chcę pisać tylko o tym jak bardzo mi źle bo jeszcze ktoś pomyśli że to moje życie jest całkiem do dupy! Chociaż może czasem rzeczywiście jest…
Za to w zeszłym tygodniu byłam u A. w Gdańsku i to była akurat miła chwila wytchnienia i relaksu. Chodziłyśmy po sklepach, rozmawiałyśmy o fryzurach, ubraniach i makijażu… takie typowe babskie pogaduchy… Fajnie tak czasem być trochę mniej poważnym człowiekiem, nie patrzeć na innych, robić to na co ma się ochotę właśnie w tej chwili… Myślę że obu nam się to przydało, bo przecież na co dzień rzadko jest tak beztrosko…
            Myślę że dzisiaj nie będę się przemęczać w pracy bo jakoś nie mam na to najmniejszej ochoty. Bycie solidnym nie zawsze popłaca. Ja nie czuję się doceniona a wręcz wykorzystywana. Nie mam nastroju do pracy, więc dzisiaj zrobię sobie taki dzień jak inni . Pobiegam sobie po necie, poczytam blogi, przejrzę wiadomości i może wynajdę coś fajnego na allegro.. J
Kto powiedział że to musi być kiepski dzień…?
2 grosze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz