wtorek, 3 maja 2011

Weekend majowy

Weekend majowy spędziliśmy w górach w pięknej miejscowości uzdrowiskowej na dolnym śląsku. Było wspaniale, choć początkowo mieliśmy wątpliwości czy wyjeżdżać ze względu na prognozy pogodowe. Ostatecznie zdecydowaliśmy że jedziemy, bo szkoda zmarnować tych kilku dni na siedzenie w domu.
W ekspresowym tempie powrzucaliśmy do torby kilka najpotrzebniejszych rzeczy i już po chwili byliśmy w drodze.
Pakowanie się w biegu nie było zbyt mądre bo oczywiście zapomnieliśmy zabrać jakieś ciepłe rzeczy. Efekt był taki, że miałam jedna bluzę z długim rękawem i kilka bluzek bez rękawów. Chyba nie muszę pisać że troszkę wymarzłam ;) A ponieważ pakowałam również M. jemu również nie wzięłam ciepłych rzeczy. Przynajmniej marzliśmy oboje ;)
Jechaliśmy w ciemno, bez sprecyzowanego celu podróży. No i w końcu dotarliśmy, choć w zasadzie to ja wybrałam cel. Było wspaniale, choć troszkę mniej swobodnie poczułam się gdy M. powiedział że był w tej miejscowości ze swoja eks małżonką. Najgorsze jak się dowiedziałam że w zasadzie wybrałam miejsce noclegowe na przeciwko tego w którym kiedyś byli razem... Na całe szczęście powiedział mi o tym jak już wracaliśmy, bo miałabym cały wyjazd zepsuty.
Najgorzej było z powrotem bo nie mogliśmy się wydostać. Drogi były zaśnieżone i pełne powalonych drzew. Staliśmy w dwóch korkach, ostatecznie zdecydowaliśmy wrócić i pojechać przez Czech. Zajechaliśmy szczęśliwie, choć w dużym stresie.
Jutro wracamy do pracy... Trochę szkoda że tak szybko minął czas relaksu :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz