poniedziałek, 3 września 2012

Myśli poplątane

Napisałam pół strony o tym jak to nie mogę spać i męczy mnie sprawa z domem. Jednak postanowiłam trochę oddalić te myśli na dalszy plan, bo nie mam już sił się zadręczać.
W piątek Szef rozmawiał z moim M. czy nie chciałabym się zająć dodatkowym projektem w domu. Szczerze mówiąc nie, ale w obecnej sytuacji raczej nie mam wyjścia, bo pieniądze są bardzo potrzebne. Dzisiaj pojadę do firmy bo muszę zabrać pewne dokumenty by dla S. wyrobić kartę EKUZ w związku z wyjazdem na wesele. Przy okazji porozmawiam tez z szefem jakie ma oczekiwania i jak zamierza się ze mną rozliczyć. W sumie to nawet się cieszę, bo dodatkowy pieniądz naprawdę się bardzo przyda, zwłaszcza że dla dziecka nie mam jeszcze ani jednej rzeczy. W dodatku w weekend wyjazd do Niemiec, trzeba zatankować, opłacić sobie noclegi i dać prezent... W normalnych warunkach to nie byłby problem bo wiemy o weselu od pół roku więc można się było przygotować, ale teraz każdy pieniądz będzie nam potrzebny.
Jakoś damy radę, wiem o tym. Mama zaoferowała że opłaci noclegi i benzynę po stronie Niemieckiej a to naprawdę bardzo duża pomoc, bo w zasadzie pozostała już kwesta włożenia pieniążków do koperty. Sukienkę pożyczyłam od Asi (mojej psiapsióły) więc nawet nie muszę inwestować w ubranie :).
W planie był też fryzjer ale ponieważ mam długie proste włosy, poproszę mamie by podcięła mi końcówki, a farbę już kupiłam i w środę sama ją sobie nałożę. Trzeba sobie radzić ;)
Koło południa jestem umówiona z koleżanką która wkrótce też urodzi więc będą spólne tematy i pogaduchy o rzeczach bardziej mamuśkowatych. Poplotkujemy, rozerwiemy się, oby nam się to przyda ;)


                *                *                *                *                *                *                *

Dopisane - Z ostatniej chwili
Niepotrzebny jest mi stres, niepotrzebne dodatkowe nieprzyjemności, ale co tam pojawiłam się więc można było się na mnie wyładować.
Szef był dzisiaj w bardzo złym nastroju niestety co odczułam na własnej osobie. Pojawiłam się w firmie bo potrzebowałam zabrać pewne dokumenty z kadr, przy okazji chciałam też nim porozmawiać o jego piątkowej propozycji. Zapytałam czego dokładnie ode mnie oczekuje, co mam zrobić i w jakim terminie. A on cóż zwyczajnie się wściekł stwierdzając, że sama powinnam wiedzieć najlepiej na jakim etapie są prace. Chyba zapomniał, że nie ma mnie już od kilku tygodni i nie ja byłam odpowiedzialna za ten projekt...
Dodał z wrzaskiem, że wszyscy są na L-4 i nikomu się robić nie chce i że skoro nie znam tematu to chyba szkoda czasu na wtajemniczanie. Byłam twarda i nie dałam się ponieść emocjom, stwierdziłam krótko że to rzeczywiście strata czasu i muszę już iść bo jestem umówiona.
W jego gabinecie emocji nie okazała, ale w środku aż wszystko we mnie wrzało. Od razu poczułam skurcze brzucha i ból w klatce piersiowej. Zanim się uspokoiłam minęła godzina. Nie wiem jak mogłam być tak głupia i tak szybko zapomnieć jakim jest cholerycznym dupkiem.
Pieniądze są nam bardzo potrzebne ale może nie będzie tak źle i po załatwieniu niezbędnych formalności dostaniemy kredyt. Moje zdrowie jest najważniejsze. Teraz może nawet na kolanach błagać bym się czymś zajęła, nie mam zamiaru drugi raz wyciągać ręki. Niech się sam zajmie robotą.

A to nutka dla ukojenia niespokojnej duszy:

1 komentarz:

  1. Normalnie szef cep jeden. Nie dosc, ze chcialas pomoc to jeszcze oberwalas z grubej rury. Ja mysle moze jak mu przejdzie to Cie za hamstwo swoje przeprosi, tak przynajmniej by wypadalo.
    Mysl o sobie i fasolce w pierwszenstwie, stresy takowe jak sie da omijaj grubym lukiem.

    zycze byscie otrzymali ten kredyt, aby ten dom stal sie Waszym, trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń