środa, 19 lutego 2014

Praca

Jakoś mi się dzisiaj melancholijnie zrobiło...
W sumie to wszystko przez rozmowę z szefem... Nie lubię takich rozmów, ale wiem że są konieczne.
Sytuacja ma się tak. Nie było mnie w pracy przez 1,5 roku, teraz znowu jestem w ciąży. Popracuję trochę i znowu mnie nie będzie pewnie przez rok jak nie dłużej...
Działem ktoś musi kierować, a mój zastępca ma już dość i chce zrezygnować ze stanowiska zastępcy. Szef musi kogoś znaleźć kierownika bądź zastępcę, który przez jakiś czas nie będzie zastępcą, a kierownikiem...
Zaczęłam się zastanawiać nad swoją przyszłością. Powinnam się rozwijać, być w firmie i wspinać się po szczebelkach, zamiast tego zatrzymałam się i zaczynam się cofać....
Tak to już jest gdy kobieta decyduje się na dziecko/dzieci... Nie ma innej możliwości, na co najmniej kilka miesięcy wypada z rytmu. Czasem pracodawca czeka, czasem zwyczajnie nie może.
Szef stwierdził że ma spory problem, bo ciężko mnie będzie zastąpić, ktoś nowy będzie miał spory problem by ogarnąć dział nie znając naszej specyfiki... Wiem... żeby być zwykłym pracownikiem działo potrzebne jest pół roku szkolenia. W dziale nikt nie czuje się na siłach by chociaż przez jakiś czas zająć moje miejsce.
Rozumiem sytuację w jakiej znalazł się szef. Doradziłam by nie pozwolił zrezygnować mojemu zastępcy i zaproponował dziewczynie moje stanowisko, a skoro nie daje rady niech poszuka dla niej zastępcy, który by ją odciążał. Na takich warunkach może dziewczyna będzie kierować działem, bo nie będzie wszystko na jej głowie...
To jednak będzie oznaczało, że ja stracę swoje stanowisko i właściwie sama podsunęłam szefowi takie, a nie inne rozwiązanie. Nie chcę być szeregowym pracownikiem, lubiłam ten mój chaos, harmider, nieoczekiwany obrót wydarzeń i adrenalinę.
Czuję lekki smutek, bo decydując się na dziecko, możliwe że moja ścieżka zawodowa będzie bardziej zawiła niż sądziłam...
Możliwości są dwie, albo przeskoczę na szczebel wyżej, albo wrócę na stanowisko od którego zaczynałam...

5 komentarzy:

  1. Pracowałam przed wielkimi zmianami jakie nastąpiły w moim życiu ( przeprowadzka małożeństwo ciąża ) i miałam kierownicze stanowisko,ale wspiąć się na nie nie było tak trudno.Po prostu kilka lat doświadczenia,zaangażowanie i wyeliminowanie zaledwie kilku osób.Mała firma więc nie potrzebna była żadna specjalna siła przebicia,stało się to tak naturalnym torem,że nawet nie zdąrzyłam pomyśleć,że robię karierę..To słowo jest mi obce.
    Martwię się jak to będzie wrócić za rok dwa na rynek pracy którego w ogóle nie znam i nie ogarniam ( wcześniej byłam za granicą) i szczerze powiedziawszy miewam dreszcze z tego tytułu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać nie jesteś sama, bo takich kobiet jak my jest wiele...
      Myślę że nie będzie łatwo, że macierzyństwo skutecznie nam podcięło skrzydła zawodowe. Jednak czy to jest najważniejsze? Mam nadzieję że nie ;)
      A "kariera" zawodowa, to często oprócz umiejętności szczęśliwy splot wydarzeń. Liczę że po powrocie jednak wydarzy się w moim życiu sporo dobrego, a praca da mi satysfakcję. Nie ma sensu martwić się na zapas... Jeszcze nie teraz...

      Usuń
    2. I tego się trzymajmy!Nie ma co się martwić na zapas..przecież dobre sploty okolicznosći tez się zdarzają i szczescie chodzi po ludziach :)

      Usuń
  2. Z jednej strony całkowicie rozumiem Twojego szefa. Ale z drugiej strony, wydaje mi się, że jeżeli kobieta zdecydowana jest na dziecko, a nawet kolejne dziecko, to z powodu pracy nie powinna z niego rezygnować. Myślę, że jednak rodzina jest ważniejsza, bo pracę można w każdej chwili stracić i znaleźć nową, a na powiększanie rodziny jest jednak czas trochę ograniczony.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja napiszę optymistycznie!
    Przede wszystkim ciesz się chwilą,tym co masz teraz!
    Dziećmi, mężem i rodziną!
    Jesteś obecnie na wysokim stanowisku,z jakiegoś powodu tam się znalazłaś,zapewne nie z racji pięknych oczu, a równie wysokich kwalifikacji!
    Więc ktoś taki jak Ty,który ma wiedzę i bogaty bagaż doświadczeń z pewnością szybciej i łatwiej odnajdzie się w nowej roli, niż zupełna świeżynka!!
    Ale bądź dobrej myśli!
    Szef na pewno wie jaki skarb ma u swojego firmowego boku i nie pozwoli,aby ktoś obcy zajął Twoje miejsce!!!
    Głowa do góry!:*

    OdpowiedzUsuń