sobota, 13 października 2012

Troszkę sobie dzisiaj po marudzę...

Bóle kręgosłupa są coraz bardziej uciążliwe. Czuję się gruba, ociężała i nieatrakcyjna, choć M. stara się mnie przekonać że jest inaczej. Nic nie poradzę na to, że widzę siebie w taki a nie inny sposób.
Z kredytem mamy ciągle problemy, to brakuje dokumentów, to problem że jestem w ciąży, to że jakiś dziwny wpis w księdze wieczystej itp...
Jedyny plus taki, że we wtorek M. podpisuje umowę sprzedaży swojego mieszkania, bo udało się kupcom załatwić kredyt. To dobra wiadomość bo będą pieniądze na to by spłacić ostatnią części za dom. Teoretycznie mamy czas do końca listopada by zapłacić, ale facet wydzwania i ciągle nas nęka swoimi problemami. Ciągle chce jakieś pieniądze bo te które dostał jakoś się rozpłynęły. Dzisiaj znowu dzwonił i wpadł na genialny pomysł otóż żeby mu przelać jakieś 30 tyś., a jeśli nie możemy to on sobie wynajmie mieszkanie jakieś, a my będziemy płacić ten wynajem do czasu aż nie zapłacimy reszty!!??!! Zwariował czy jak?! No już po prostu przegina na całej linii. Mam tylko nadzieję, że ustępstwa na jakie poszliśmy do tej pory nie obrócą się przeciwko nam. Teraz nie ma mowy na żadne dogadywanie się powiedziałam M. że jak będzie znowu dzwonił i coś wymyślał to ma mu powiedzieć, żeby sprawdził datę na kalendarzu, a potem przeczytał umowę jaką podpisaliśmy i niech nam da spokój.

Marzę o tym by się wyspać i odzyskać spokój. Do póki nie zamkniemy sprawy z domem będzie to raczej trudne...

Wczoraj złożyłam już łóżeczko dla maluszka :)) Powoli robi się już taki mały kącik dla mojego syneczka. Co do imienia nie mamy jeszcze pewności które wybierzemy, choć skłaniamy się ostatnio w kierunku Alexa (Aleksander). M. już nawet tak się zwraca do brzuszka, więc być może tak już zostanie ;)

Marti mnie trochę pogarszające się samopoczucie... Często twardnieje mi brzuch, co jest nieprzyjemne i bolesne. Do tego ból pachwin, a przed wczoraj złapał mnie taki ból/skurcz podbrzusza że aż osunęłam się na łóżko. W środę mam wizytę u gina więc dowiem się jak wyszły wyniki badań. Dodatkowo w czwartek idę na usg i zobaczę maluszka :)) Mam nadzieję że wszystko jest w porządku i Alex nie zrobi mi niespodzianki i uzna że chce się pojawić wcześniej na świecie. Wolę by się jeszcze rozwijał w moim bezpiecznym brzuszku, nawet za cenę przytycia jeszcze kilku kilogramów :(
Już nawet nie wchodzę na wagę, bo łapię doła. Trudno mi na siebie patrzyć, na taką okrągłą wersję mnie. Boję się by się nie nabawić jakichś zaburzeń żywieniowych. Już teraz zauważam pewne zachowania które mi się nie podobają, ale nadwaga to coś czego się strasznie boję...


1 komentarz:

  1. Kochana, ostatni trymestr do przyjemnych raczej nie należy i tych dolegliwości, pobolewań itp. będzie coraz więcej. Brzuszek rośnie, więzadła się naciągają, zmienia się środek ciężkości, więc wszystko boli :) Ale oczywiście każdą wątpliwość trzeba skonsultować z lekarzem, choćby dla własnego spokoju.
    Życzę spokoju, no i spokojnego snu, bo potem to już różnie może być ;)

    OdpowiedzUsuń