niedziela, 14 października 2012

Dopadły mnie smutki

Teoretycznie dzień zapowiadał się bardzo przyjemnie i spokojnie. Ale tak się nie skończył. Niestety zaczęły się rozmowy o S. o zapłaceniu za jego wakacje w przyszłym roku, o zmianie harmonogramu i wydłużenie spotkania w jednym z tygodni o kolejny dzień... Nie są to dla mnie łatwe sprawy i bardzo mnie stresują. M. oczywiście chciałby by S. był z nami jak najwięcej, ja chcę też mieć swoje/nasze życie.
Jakoś mi strasznie przykro. Czasem mnie to przerasta i zazdroszczę mojemu ex małżowi, że może żyć normalnie.
Nie jest łatwo tkwić w tym wszystkim. Wiem, wiedziałam co brałam, wiedziałam że ma syna, ale nie wiedziałam że to będzie miało aż tak duży wpływ na moje życie.
Czuję się jakaś taka zmiażdżona tym wszystkim. Za dużo problemów, za dużo innych ludzi, za dużo negatywnych emocji...

M. też pewnie cierpi, bo dla niego rodziną jesteśmy gdy jesteśmy z S. Ja cierpię, bo daję z siebie (jak mi się wydaje) wystarczająco dużo. Nie potrafimy dojść do porozumienia. Zwykły konflikt interesów. M. uważa że źle do tego podchodzę. Mam przestać myśleć o niej, bo tak naprawdę to robię to dla niego i S.

Nie potrafię. Nie potrafię przestać myśleć, że ona nas wykorzystuje i ma darmową nianię dla swojego dziecka, czyli mnie.

1 komentarz:

  1. Ja myślę M ma rację. Robisz to dla niego i S. A ona? Ona jest sama z życiem z którym nie umie sobie dac rady. Wy macie siebie. Wasz synek będzie miał brata. Nie rodzonego ale zawsze brata. S to fajny chłopiec z tego co piszesz. Sytuacja nie jest łatwa.

    OdpowiedzUsuń