poniedziałek, 3 grudnia 2012

Emocjonalne wyznania

Nadal męczy mnie bezsenność i coś mi się zdaje że już tak zostanie :/ Nie wiem co się dzieje, czy to kwestia tego że jest mi niewygodnie i ciągle się kręcę, czy raczej to przez myśli które siedzą w mojej głowie i nie dają spokoju nawet w nocy.
Weekend minął bardzo szybko i dość łagodnie. Był u nas S. i jego zachowanie dało mi wiele do myślenia. W sumie to i M. mnie jakoś tak zaskoczył, ale po kolei.
S. nie odstępuje mnie na krok. Ciągle chce się przytulać, spędzać ze mną czas, rozmawiać, bawić się, grać, itp. Tzn. na ogół właśnie tak jest, dlatego po tych kilku dniach zawsze czuję się zmęczona. Nie chcę go ciągle odpychać, ale oczywiście nie jestem w stanie cały czas się nim zajmować. Mam swoje obowiązki, też chcę trochę odpocząć więc mówię mu, że teraz ma się zająć sobą, albo iść do taty. Zwracam mu też uwagę gdy robi coś nie tak, więc to nie jest tak, że jestem dla niego jakaś taka sztucznie miła. Po prostu jestem sobą. Poświęcam mu czas gdy jest z nami, ale w granicach rozsądku i skupiam się w te dni na wychowywaniu go. Tłumaczę i pilnuję by i M. go uczył, że trzeba mówić proszę, dziękuję, przepraszam, dzień dobry, do widzenia itp. Zwracam uwagę na to jak powinien się zachowywać przy posiłkach, no takie zwykłe rzeczy, które wpływają na kulturę osobistą. Czasem go chwalę a czasem krytykuję jego zachowanie. Staram się zachowywać jak matka, bo niedługo pojawi się Alex i o jego wychowanie tez będę dbać, a zdaję sobie sprawę, że będzie wpatrzony w starszego brata.
S. mówi że kocha Alexa i chce żeby już się urodził. Mimo to widać że jest też zazdrosny... Ciągle się do niego porównuje, choć jeszcze Alex siedzi w moim brzuszku. Pyta kogo będziemy kochali bardziej, kto będzie słodszy, itp. Staramy się mu tłumaczyć, że to jest taka sama miłość i że wszystkie małe dzieci są tak samo słodkie i kochane i że mamy nadzieję że Alex będzie taki grzeczny jak on był jako noworodek.
Najtrudniej jest mi, bo przecież S. nie jest moim synem, więc pewnie Alexa będę darzyła głębszym uczuciem. Jednak nie mogę tego powiedzieć temu dziecku, które tak ciągle się upewnia, czy ja będę go kochała.
Wczoraj S. pomagał mu przy zakładaniu osłonki na łóżeczko Alexa i nagle powiedział, że jego mama chyba tak nie kochała. Szczena mi opadła i po chwili zapytałam dlaczego tak mówi. A on na to że jego mama nie robiła dla niego takich rzeczy jak ja... Początkowo nie wiedziałam o co mu chodzi i co właściwie mam powiedzieć. Zapytałam więc jakich rzeczy. A on na to, że nie miał takiej fajnej osłonki jak Alex i uderzał głową o szczebelki. M. wytłumaczył mu, że miał osłonkę, ale inną bo kiedyś takich nie było i że i tak ją ściągał bo chyba nie lubił być przysłonięty. Po chwili dodał, że mama nie robiła dla niego różnych rzeczy, tzn. nie uszyła pościli z takim misiem i nie zrobiła takich literek z imieniem...
Wzruszyłam się i jakoś mi się tak go żal zrobiło. Wytłumaczyłam mu że nie każdy potrafi szyć i to lubi i że na pewno mama robiła dla niego inne rzeczy których on teraz nie pamięta. Potem zaproponowałam że jak mu się tak ten napis podoba to dla niego też zrobię ale oczywiście z jego pomocą. To go bardzo ucieszyło. Zobaczyłam błysk w oku i powiedział że bardzo by chciał.
No więc czeka mnie kolejna ręczna robótka, tyle że tym razem będę miała pomocnika ;)

Wieczorem, kiedy już byliśmy sami, M. powiedział, że właśnie rano myślał o tym, że któregoś dnia S. zacznie dostrzegać pewne rzeczy i będzie zazdrosny o to że jego mama tak o niego nie dba. Powiedziałam, że chyba nie powinien tak o niej mówić bo przecież na pewno dba tak jak potrafi. M. się zamyślił i powiedział że jej nie znam, a dziecko samo widzi jak jest i teraz ma porównanie.
Zaskoczył mnie, bo choć wiedziałam że eksowa to lekkoduch, to jednak nie spodziewałam się takich problemów.
Powiedziałam, że na nią wpływu nie mamy, ale my będziemy się starać by u nas czuł się kochany i doceniony.
M. przytulił mnie mocno i powiedział, że bardzo mnie kocha i warto było przechodzić przez te wszystkie trudne chwile, bo nigdy nie była tak szczęśliwy.

1 komentarz:

  1. Takie wyznania uskrzydlaja serce prawda? :-)
    Bardzo sie ciesze twoim szczesciem :-)
    Czasami warto przezyc swoje by w koncu byc szczesliwym:-)

    OdpowiedzUsuń