Zbliża się 22-ga... Mam jakiś wstręt do nocy. Przez dokuczającą bezsenność tylko się meczę w tym cholernym łóżku przewracając się z boku na bok i wędrując po kilka razy w ciągu nocy do toalety :/ Zwariować można.
Zamiast korzystać z tego, że jeszcze mogłabym spokojnie przespać całą noc, męczę się i nie mogę się tak normalnie wyspać.
Generalnie zrobiłam się też płaczliwa i każdy problem, przeszkoda wytrąca mnie z równowagi. Wiadomo kłopoty jakoś nas nie omijają i ciągle się coś dzieje i jak słyszę o kolejnych złych wieściach, to już po prostu opadam z sił. Najgorsza jest bezradność i świadomość tego, że nic nie można zrobić.
Kurcze mam nadzieje, lepiej Tobie juz.
OdpowiedzUsuńA bezsennosc na koniec ciazy to norma:-(
Widac i czuc ze zblizasz sie do mety... juz niedlugo bedziesz maluszka trzymac w ramionach i te wszystkie nieprzyjemne dolegliwosci beda bladym wspomnieniem. Buziaki :-*
OdpowiedzUsuńTo już teraz nerwy swoje robią ale to już nie długo kochana :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy jak masz ochotę zasady u mnie :)
Ściskam