czwartek, 27 grudnia 2012

Baby blues

Baby blues już jest i to od kilku dni. Płaczę na każdym kroku i niemal bez powodu. Ciężko mi się odnaleźć w nowej sytuacji. Zagubiłam gdzieś jakąś cząstkę siebie, a świadomość tego, że "wolność" już nigdy nie wróci jest trudna do zaakceptowania. Teraz już zawsze będę przede wszystkim mamą.
Jakby zginęła moja kobieca strona, ta niezwiązana z macierzyństwem. Brakuje mi czułości, wyjścia na randkę z M. Brakuje mi nas leżących nago, wtulonych w siebie, oglądających tylko telewizję lub kochających się po raz kolejny i kolejny...
Staram się ładnie ubrać, poczesać zrobić makijaż, ale to nie pomaga poczuć się seksownie. Mam kilka zbędnych kilogramów, obolałe i poranione krocze, jak w takiej sytuacji mogę być seksi. Boję się że to już nie wróci ta moja dawna kobieca strona. Nie chcę być tylko przenośnym barem mlecznym. M. choć ma wolne do 6 stycznia, niewiele jest w domu, bo wykorzystuje wolny czas na remont w domu. Nie mogę mieć mu tego za złe, bo przecież robi co może. Miała być ekipa remontowa, ale nie ma kredytu więc co się da musimy zrobić swoimi siłami.

Wrócił M.... nareszcie. Nie będę sama, bo to mi nie służy. Przyniósł szampana na sylwester :)) Kochany jest.
Nagromadzę pokarmu i uczczę Nowy Rok. Potrzebuję choć odrobiny normalności.

5 komentarzy:

  1. Kochana, nie będę się wymądrzać, ale zapewniam Cię, że to minie. Nie będzie co prawda tej wolności, ale za to przyjdzie poczucie radości, spełnienia i satysfakcja z macierzyństwa. Bądź dzielna. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  2. to pierwsze ciężkie dni tuż po porodzie które zwyczajnie miną, a ty za jakiś czas znowu będziesz sobą. Kobiecości i seksowności się nie traci tylko dlatego że urodziłaś. To jest w tobie i wróci gdy ty wrócisz do formy. Nie będzie tak jak było gdy malucha nie było ale będzie inaczej i wcale nie znaczy że będzie gorzej. Czuj się lepiej skarbie - buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Daj sobie więcej czasu, dopiero co urodziłaś. Szkoda że a takich chwilach mężczyźni znikają z domu, ale może remont nowego to własnie ich sposób na wsparcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doceniam to co robi, bo wiem że robi to dla nas. W nocy podaje małego, przewija kiedy jest w domu, by mnie odciążyć, więc nie mogę tak na niego bardzo narzekać. Zdaję sobie sprawę że wolałby zostać ze mną w mieszkanku, bo przecież mały nie jest aż tak uciążliwy, niż np. burzyć ściany w naszym nowy domu. To przecież ciężka fizyczna praca, której do tej pory nie wykonywał, więc też nie jest to dla niego łatwe.

      Usuń