poniedziałek, 17 grudnia 2012

Poród ciągle jeszcze przede mną

Niestety dziewczyny jeszcze nie urodziłam i nie rodzę. Po prostu potrzebowałam trochę czasu. Poza tym wiele się działo, bo cały czas jestem na chodzie, więc załatwialiśmy mnóstwo rożnych spraw. W sobotę było też spotkanie z pracy na którym się pojawiłam, nie na długo, ale ponieważ byliśmy w pobliżu miejsca spotkania postanowiliśmy z M. wpaść do towarzystwa chociaż na chwilę. Fajnie było, zjadłam smakowite tiramisu, wypiłam gorącą czekoladę i wróciliśmy do domu. Fajnie było się zobaczyć z moimi dziewczynami z działu, pośmiałyśmy się, poplotkowałyśmy.
Poza tym codziennie odbieram mnóstwo telefonów czy to już, czy rodzę, czy coś się dzieje, a może już urodziłam... No i zaczynam się tym denerwować, bo codziennie powtarzam to samo... NIE. Każdemu po kolei tłumaczę, że Alex jeszcze siedzi sobie wygodnie w brzuszku, nic się nie dzieje i czekam. No cóż ja mogę zrobić? Tylko czekać. Nie obijam się codziennie coś robię i coś załatwiam. W sobotę jak wyszliśmy z domu o 11-tej to wróciliśmy po 19-tej. Już po prostu padałam ze zmęczenia. Wieczorem miałam nawet skurcze, ale nieregularne no i przeszły. W sumie to odetchnęłam z ulgą, bo byłam tak umęczona, że chyba nie miała bym siły przeć.
Marzyło mi się, że Alex przyjdzie na świat dzisiaj. Data 17 pasowała by idealnie do naszej rodzinki... Ja urodziłam się 7, M. 27, a Alex mógłby dzisiaj, czyli 17 :) Ale nie wiedzę by coś się działo i raczej wątpię by nagle się zaczęło. Jestem sceptycznie nastawiona :( i jeszcze sama ta myśl, że mogę spędzić święta na porodówce, dodatkowo mnie irytuje :/

8 komentarzy:

  1. Ociągacie się, weź wieczorem gorącą kąpiel, może coś się ruszy :) A suwaczek na dole pokazuje, ze jesteś już dzień po porodzie :)
    Ja wychodziłam ze Starszakiem ze szpitala w Wigilię rano. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zobaczymy co będzie. Teoretycznie z USG był termin 9.12. No ale cóż, dziecko się nigdzie nie spieszy, a ja tyram jak głupia z nadzieją że to przyspieszy poród i nic :/
      Nawet teraz, choć za oknem trochę ponuro myślę o tym by wyjść na spacer bo może to pomoże. Po południu mam wizytę u gina, zobaczymy co powie. Ostatnio dała mi nadzieję, że w najbliższych dniach będzie po wszystkim, a tu nic :(

      Usuń
  2. Juz niebawem blizej niz dalej:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. to i ja teraz zaczynam myśleć, że niestety święta naprawdę możesz spędzić w szpitalu, a już byłam praktycznie pewna, że twoje milczenie tutaj oznacza Alexa powitanie :-) tak się zdziwiłam i rozczarowałam widząc twój komentarz u mnie bo zrozumiałam że to jeszcze nie... ale trzymam kciuki :-) ostatnio pisałaś o 13tej jest 23cia może rodzisz :-))) buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja dziennie zaglądam czy to już :):)

    OdpowiedzUsuń