wtorek, 12 marca 2013

Rodzina

W niedzielę byliśmy z M. na obiadku, takim rocznicowym. Było naprawdę miło i romantycznie. Maluszka zostawiliśmy u teściów, a my wyskoczyliśmy na randkę...
Jakby tych przyjemności było mało nagle M. wyparzył coś o powiększeniu rodziny. W pierwszej chwili byłam w szoku i nawet nie byłam w stanie pociągnąć tematu. Spokojnie jadłam sobie dalej i dopiero później jak już przetrawiłam jego słowa to zapytałam czy on naprawdę myśli o powiększeniu rodziny. Powiedział że w sumie martwi się swoim wiekiem, ale właściwie obecnie nie zabezpieczamy się jakoś specjalnie, więc teoretycznie może się nam coś przytrafić.... Dodał że w sumie dom jest duży więc już nie ma problemu z tym że się nie pomieścimy. Szczena mi opadła. Sama o tym myślałam, ale byłam przekonana że on definitywnie się nie zgodzi, a tu taki psikus...

1 komentarz: