wtorek, 18 marca 2014

Życie mnie nie rozpieszcza.

Czuję się źle, żeby nie powiedzieć że chujowo.
Jestem przemęczona, a ilość problemów mnie miażdży. Nie ma czasu na beztroskę. Każdego dnia staram się coś zrobić by pchnąć sprawy na przód. Efekt? Marny.
Kiedy już robię 1 krok do przodu, nagle coś się dzieję i znowu jestem 5 do tyłu...
Czasem mam wrażenie, że to się nigdy nie skończy.
W trybie niemal pilnym musiałam rozwiązać umowę najmu z lokatorem w moim mieszkanku. Generalnie już samo to, że znowu będę musiał odebrać setki telefonów i umawiać się na taką samą ilość oględzin mieszkania, miałam ciarki i mdłości. Może się za bardzo rozczulałam nad sobą i teraz mnie pokarało, bo jedyne o czym marzę to właśnie dojść do tego momentu.
Sytuacja jest taka że kiedyś miałam moje kochane wycackane mieszkanko, a teraz mam mieszkanie doprowadzone do stanu tragicznego.
Nie mam pojęcia jak do tego doszło, ale jest po prostu strasznie...
Najemca miał sobie odmalować mieszkanie, ja kupiłam farby, tynk i inne niezbędne rzeczy. Mieszkanie wymagało odświeżenia, bo uznałam że ściany nie są już takie czyste jak powinny być. Zapewniłam materiał. Mieszkanie udostępniłam na 1,5-2 tygodni przed okresem rzeczywistego najmu, by nowy lokator mógł sobie na spokojnie mieszkanie odświeżyć. Odświeżał je aż do niedawna, tzn. zwlekał z malowaniem, ale ostatecznie je pomalował. Efekty przerażające... Pomalowane tak, że pewnie dzieciak zrobiłby to lepiej. Pełno dziur, nierówności, pęknięć, cieni, mazi... Do tego gniazdka, listwy przypodłogowe i futryny umazane farbą.













































Pojechałam tam dzisiaj by trochę posprzątać. Zamiast tego byłam załamana tymi wszystkimi rzeczami i głównie płakałam. Bo jak można doprowadzić komuś mieszkanie do takiego stanu. Nie mam już sił, a roboty czeka mnie mnóstwo. Do tego wychodząc zauważyłam że również drzwi wejściowe są uszkodzone, chyba ktoś wyłamał/wyrwał jeden. Wczoraj nie zauważyłam, a dzisiaj jak wychodziłam to przyjrzałam się dlaczego mam taki problem z zamknięciem drzwi...
Obraz nędzy i rozpaczy...
Wracałam samochodem do domu strasznie zmęczona. Bolało mnie serce i chciało mi się znowu płakać, bo zaczęłam się martwić o maleństwo w brzuszku, które musi ze mną to wszystko przeżywać.
Alexa cały dzień nie widziałam. Jak wychodziłam jeszcze spał, jak wróciłam już spał. Poszłam do niego, opatuliłam kołderką, pogłaskałam i powiedziałam że kocham.
Bo kocham tak bardzo obu moich synków, a w tym wszystkich to właśnie dla nich mam najmniej czasu...

8 komentarzy:

  1. Chryste Panie, zdjęcia mnie poraziły!
    Ludzie to pasożyty zasrane nie szanują, ani ludzi ani przedmiotów!
    No jak tak można???
    Nie, no po prostu ręce mi opadły do samej ziemi!!!!

    Kochana nie denerwuj się, bo to szkodzi Maleństwu.
    Wiem, że łatwo się mówi.
    Przytulam mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz my też wynajmowaliśmy mieszkania ale do takiego stanu nigdy nie doprowadziliśmy, przeciwnie dbałam jak o swoje. Zdjęcia mnie zszokowały bo jak można do takiego stanu doprowadzić czyjąś własność? Szok normalnie szok.

    Wiem,że pewnie łatwo mi powiedzieć ale nie denerwuj się dla dobra Was obojga.
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  3. na poczatku obejrzalam zdjecia nie czytajac notki to myslalam ze to remont jakis. Boziuniu wspolczuje ci nerwów i stresów w twoim stanie ale wcale sie twemu samopoczuciu nie dziwie :-( koszmar jakis :-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja o wynajmowane mieszkanie rowniez dbam jak o wlasne. To co ludzie po sobie zostawili to jest wrecz dla mnie nie do wyobrazenia:/ Asik.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za partacz to robił!!! Mieszkałam na wynajmowanch wiele wiele lat,zazwyczaj oddawałam w lepszym stanie niż brałam,ale na pewno nie gorszym..dbałam jakby było moje i po dziś dzień mam świetne relacje z właścicielami.Ba udało się nawet nawiązać przyjaźnie dzięki temu...Współczuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za fajtłapa Ci to zrobiła? Jakieś konsekwencje poniesie ta osoba? Żal aż patrzeć na taką fuszerkę. Ale wiesz co? To tylko mieszkanie, nie warto się aż tak stresować, mieszkanie można odmalować, wyczyścić, a spokój maluszka jest przecież najważniejszy. Trzymaj się cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem jakim trzeba byc czlowiek, żeby zostawić tak mieszkanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam ten ból :( Dlatego pod najem zostawiłam to z dwóch mieszkań, które jest ogólnie w gorszym stanie. Na pewno bym cierpiała tak samo, gdyby ktoś doprowadził to ładniejsze do takiego stanu. Umawiania się na oglądanie współczuję również...też z nam i też nie lubię :/

    OdpowiedzUsuń