poniedziałek, 18 lutego 2013

Pragnienia

Mój synek jest kochany, naprawdę cudowny. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie, by mogło go nie być.
Odnalazłam się w roli matki i cudownie się z tym czuję.
Nadal tęsknię za córeczką o której zawsze marzyłam. Tęsknię też za tym uczuciem, kiedy jest się w ciąży. Aż głupio się przyznać, ale chyba chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko. Nawet ze świadomością, że to może być kolejny (cudowny) chłopiec.
To moje pragnienie może się okazać problemem, bo M. raczej nie będzie chciał trzeciego dziecka... Dlatego też nie mam odwagi poruszyć tego tematu. Poza tym sama wiem, że to może nie być najlepszy pomysł. Mieć jedno dziecko to naprawdę nie problem, ale poradzić sobie z dwójką to już jednak większy wysiłek i oczywiście koszt... Poza tym myślałam o zmianie pracy, a kolejne dziecko może to skomplikować.
Oboje z M. jesteśmy jedynakami i przyznam, że brakuje mi rodzeństwa, zwłaszcza teraz gdy jestem już dorosła. Cudownie było by mieć brata czy siostrę, bo zazwyczaj rodzeństwo łączy silna więź. Brakuje mi tej bliskości i nie chciałabym by Aleksander był taki samotny jak ja. Wiem, ma przyrodniego brata, ale to chyba  za mało. Teraz S. jest cudowny dla Aleksandra, ale czy tak już zostanie? Czy ta więź nadal będzie tak silna? Przecież wychowuje go inna kobieta, która żywi do mnie głęboką urazę. Ta niechęć jest na tyle silna, że dzisiaj bał się jak to będzie, jak będzie go odbierała mama, a przecież tata jest w pracy i jestem tylko ja. Sam od siebie zaproponował, że to on otworzy mamie i wyjdzie. Nie wiem co ona mu mówi, ale pewnie nie wyraża się na mój temat zbyt pochlebnie skoro S. przejmuje się takimi rzeczami. Na szczęście obyło się bez żadnych scen, bo jak zadzwoniła na domofon po prostu powiedziałam że S. zaraz zejdzie i nie miałyśmy bezpośredniego kontaktu. Zastanawiałam się czy zadzwoni na dole czy wejdzie do góry, ale jak widać nie miała odwagi i bardzo dobrze. Nie powinnyśmy się widywać do czasu aż emocje całkowicie opadną.
Wracając do tematu, póki co nie jestem chyba gotowa na rozmowę z M. choć czasem myślę że on się trochę domyśla... Czasem mówi mi że całkowicie ześwirowałam na punkcie dzieci... i to prawda...
Jest jeszcze jedna kwestia... tzn. wiek....
Ja mam dopiero 32 lata, ale M. powoli dobiega już do 40-ki. Chyba nie jest fajnie być takim starszym rodzicem... Jak Aleksander będzie miał 20 lat, to my będziemy mieli 52 i 59 lat... To jednak sporo... :(

8 komentarzy:

  1. Kochanie ja mysle, ze to nie wstyd tak pragnac. Kwestie poruszyc powinnas, w koncu z M. jestescie rodzina, powinien wiedziec o Twoich troskach I pragnieniach.
    W dzisiejszych czasach ludzie zdecydowanie pozniej maja pierwsze pociechy. Ja tez pragne coreczki, a skoncze w tym roku nieco wiecej lat niz Ty. Jednak u mnie sytuacja nie jest tak idealna jak u Was.
    Zas wiek to tylko liczba, zalezy jak kto sie czuje.
    Trzymam kciuki;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że jest za wcześnie na poruszanie tego tematu... Sama najpierw muszę się przekonać że naprawdę tego właśnie chcę.
      PS gdzie @? :P

      Usuń
  2. Towarzyszą mi podobne myśli...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety jednego nawet się nie doczekałam a teraz to już nie wiem czy się zdecyduje wiek robi jednak swoje.
    Porozmawiajcie potem możesz mieć żal nie tylko do siebie, że jednak się nie zdecydowaliście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka jest Twoim zdaniem granica wieku do którego warto się zdecydować na dziecko?

      Usuń
  4. Wiesz z medycznego punkt widzenia po 40 jest duże ryzyko dla dziecka, że urodzi się chore tym bardziej jak matka wcześniej nie rodziła. Po za tym im człowiek straszy tym miej siły na to by takiemu malcowi dotrzymać kroku. Wiem, że lekarze sporo mówią ale trochę racji w tym jest. Ja stwierdziłam, że próbujemy do 45 lat moich potem to już się nie zdecyduje. Mam za sobą trzy poronienia i ryzyko jest dużo większe, niestety.

    OdpowiedzUsuń