piątek, 16 września 2011

Ten weekend jest mój

Ten weekend jest mój, tylko mój.
M. pojechał do rodzinki i wróci w niedzielę wieczorem. Ja miałam wyjechać z Mizią w góry, ale jak już wcześniej pisałam, wystawiła mnie.
Postanowiłam, że skoro już jestem sama, to wykorzystam ten czas dla siebie.
Wyszłam dzisiaj wcześniej z pracy zaliczyłam zakupy. Kupiłam nowe narzuty na kanapę, szafkę nocna do sypialni, wieszak na drzwi (bo wiecznie jest problem gdzie np. powiesić szlafrok) i kubeczki na mała kawę.
Jakoś to wszystko wniosłam choć łatwo nie było. Idąc po schodach myślałam, że mi serce z klatki piersiowej wyskoczy.
Szczęśliwa dotarłam na górę. Rozłożyłam nowe narzuty, umyłam kubeczki, zrobiłam sobie pyszną kawkę i włączyłam tv. Po godzinie leżenia, zabrałam się za skręcanie nocnej szafki, które zakończyło się sukcesem.
Był też długi prysznic, peeling i maseczka z glinki zielonej.
Teraz leżę w łóżku, słucham lekkiej muzyki i relaksuję się tym moim weekendem...
Nie mam sprecyzowanych planów na jutro, poza tym że chciała bym umyć ostatnie brudne okno. Pewnie wybiorę się też na zakupy głównie spożywcze, może kupię sobie winko na wieczór :)
Mizia chciała mnie namówić na to bym spała u niej, ale odmówiłam, bo chcę po prostu pobyć sama ze sobą. Poza tym nie zapomniałam, że pokrzyżowała wyjazdowe plany. Potrzebuję więcej czasu by ochłonąć.
Przede wszystkim potrzebuję się odstresować :)
Będę robiła to na co mam ochotę... pośpię do południa, albo wstanę skoro świt... Na obiad przyrządzę coś pysznego, coś na co od dawna mam ochotę, ale brakuje mi czasu...
Jest mi tak dobrze... już czuję się mega zrelaksowana! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz