sobota, 17 września 2011

Porządki

M. wraca już jutro.
Czy się stęskniłam? nie wiem, chyba tak, szczególnie nocą. W ciągu dnia miałam tyle zajęć, że nie bardzo było się kiedy nudzić.
Wieczorem dla relaksu zrobiłam porządki ze starymi zdjęciami, które leżały w kącie i czekały aż je ponownie poukładam, po tym jak podzieliliśmy się nimi z małżem. Dzisiaj w końcu nadszedł ten dzień gdy znalazła się chwila by je uporządkować. Dziwnie było je oglądać.
Czasem te dwa światy się przenikają, mylą mi się wspomnienia. Nagle w moim życiu pojawił się inny mężczyzna. Zaczęłam kłaść się z nim do łóżka i budzić się z nim rano. Wspólne posiłki, wyjazdy, prasowanie jego koszul... To trochę tak jakbym przeszła operację plastyczna twarzy i patrząc w lustro nie rozpoznaję osoby którą w nim widzę.
Przyglądam się sobie, zastanawiam się co ja właściwe zrobiłam, kim teraz jestem, gdzie jest moje miejsce, jak będzie wyglądała przyszłość. Nic nie wiem, ale jestem spokojna. Mam swoją oazę spokoju odzyskałam ją. Mój dom, miejsce do którego zawsze wracam z ulgą. Dobrze mi tu z M., z małżem też kiedyś było...
Boję się by tego nie utracić, tego co łączy mnie teraz z M. Widzę że on bardzo mnie kocha. Znosi te wszystkie moje gorsze dni, wierzy w nas w to że pewnego dnia staniemy się normalną rodziną. Coraz mniej we mnie egoizmu, więc jest szansa...
Plan na dzisiaj został zrealizowany, tzn. umyłam ostatnie brudne okno ;) Poza tym zrobiłam też zakupy, więc jest co jeść, przesadziłam kwiatek, wyszorowałam podłogi, wyprałam pranie, przyrządziłam moja ulubioną sałatkę, ugotowałam pyszny obiadek. Jestem zmęczona, ale jest mi dobrze. Miło było dla odmiany nie wysilać tylko umysłu.
To był naprawdę dobry dzień i wiecie co? Jutro też będzie :)

2 komentarze: