środa, 21 września 2011

Kto to będzie czytał?

Piszę te swoje gryzmoły od lat nastu. W blogowym świcie istnieję od 6 lat.
Skrzętnie notuję wszystkie te swoje przemyślenia, choć czasem zastanawiam się po co.
Do przeszłości wracam rzadko, głównie z braku czasu. Nie wiem czy kiedyś się coś w tej kwestii zmieni, może na emeryturze. Pytanie czy jej dożyję.
Mimo to pisze dalej, bo naprawdę tego potrzebuję. Chyba jestem trochę uzależniona. Chyba łatwiej mi napisać co czuję niż o tym opowiadać...
*            *            *            *            *            *            *            *
Byliśmy dzisiaj z M. na spacerze. Resztki promieni słońca oświetlały nasze ciała. Ciepły, przyjemny wieczór.
Fajnie było. Lubię spacery.
Tylko troszkę przeszłość mnie męczyła. Kiedyś spacerowałam tam z małżem. Byliśmy wtedy szczęśliwi. Trzymaliśmy się za ręce. Snuliśmy plany na przyszłość. Dzisiaj już nie ma nas...
Czasem się boję, że z M. będzie podobnie. Przecież nic nie trwa wiecznie, a kiedy iskra zgaśnie, trudno ją wzniecić.
Co przyniesie mi przyszłość? Nie wiem. Może to i dobrze, czasem lepiej nie wiedzieć.
Raz podjętej decyzji nie wolno żałować. Każda zmiana wzbogaca nas o nowe doświadczenia. Jesteśmy silniejsi. Decyzja o tym, że chcę być z M. była słuszna. On daje mi dużo szczęścia i choć pamiętam również o tych wszystkich łzach, wiem że musiało tak być.
Czego żałuję?
Tego, że skrzywdziłam małża, bo nie zasłużył na to. Dzisiaj więcej rozumiem, ale nie ma to już znaczenia.
Może gdybym wcześniej spotkała M...
Wyrzuty będą mnie dręczyły już zawsze. Nie zmienię przeszłości, muszę z nią żyć.

7 komentarzy:

  1. Wiesz ja czasem tez wracam myslami do przeszlosci kiedys tez bylam szczesliwa z nim z ojcem mego dziecka. To co przeszlam i to jaka jestem dzis zmienilo mnie bardzo... Stalam sie silniejsza o moje doswiadczenia, doceniam wiecej rzeczy niz kiedys... Mimo iz nadal sie ucze zycia... Marzy mi sie wrecz powiedziec tak jak piszesz Ty ze M. daje Tobie wiele szczescia. Marzy mi sie spotkac wkoncu tego kogos bo ta samotnosc jakiej doznaje mnie dobija... Ja jestem strasznie niecierpliwa, chce jak juz co na JUZ a tak sie nie da.
    Nie boj sie przyszlosci i nie ogladaj sie za siebie. To co kazdy z nas zrobil nie da sie odwrocic. Badz szczesliwa Felicjo, ciesz sie tym co teraz i reszta bedzie sie ukladac sama:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja będe czytać :)
    Wiesz...żałować nie wolno niczego, podejmujesz decyzje bo tak a nie inaczej czujesz. Rozstania nigdy nie są łatwe i zawsze ktoś jest w nich stroną pokrzywdzoną. Ale żyje się raz tylko raz i warto zaryzykować i postawić wszystko na to by być szczęśliwym.
    Nie myśl o rozstaniu z M. Teraz jesteście WY jesteście razem i ile to będzie trwać zależy tylko od Was. Jesteś szczęśliwa i to jest najważniejsze cała reszta ułoży się tak jak tylko na to pozwolicie.
    Ja w Was wierzę i wiem, że będzie dobrze :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspomnienia są jak fotografie w naszych pamięciach... nie da się ich podrzeć ani spalić... z naszych decyzji składa się nasze życie i nigdy nie wiemy w momencie ich podejmowania jaki będą miały wpływ i co tak naprawdę zmienią... przecież zawsze myślimy, że postępujemy słusznie... pisanie oczyszcza moje myśli i dlatego lubię pisać... w ogóle to cieszę się, że ktoś coś takiego wymyślił :-) warto żyć chwilą i każdą smakować do głębi... takie chwile nadają sens życiu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem tak po prostu musi być... By zawalczyć o własne szczęście, ktoś musi ucierpieć... Ale to nie znaczy, że Jemu z czasem życie się nie ułoży? Może znajdzie ponownie szczęście, które gdzieś tam chodzi po ziemi i czeka na Niego, więc nie martw się, nie smuć... Wszystko na pewno ułoży się :)
    Nikt nie zna przyszłości, niczego też w życiu nie można być pewnym... ale o szczęście trzeba walczyć, trzeba też ryzykować, by potem móc powiedzieć, że opłacało się ;)
    Pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Przebrnęłam przez caaaałe archiwum, jakoś się do niego dokopałam!
    Podziwiam Cię! Jesteś cholernie silną kobietą!
    Za każdym razem, czytając Twoje notki zastanawiałam się, jak ja bym postąpiła, co bym zrobiła, czy miałabym odwagę odejść gdybym była w takiej sytuacji jak Ty...
    Znam dwoje ludzi, którzy są, a raczej byli w podobnej sytuacji.. On ma syna, Ona jest panienką.. Pracują razem. Nigdy nie kochali nikogo, tak jak kochają siebie. Nie podołali jednak.. Kochają się nadal, ale niestety ich miłość przegrała... On nie potrafił odejść od żony, bo straciłby syna, a syn jest dla niego wszystkim. Ona nie ma już siły czekać na Niego..
    Trzymałam za nich kciuki, bardzo.. Tworzyliby cudowną parę.. Jestem tego pewna! I wiem, że żyjąc oddzielnie, będą potwornie nieszczęśliwi..
    Ty miałaś odwagę odejść od mężczyzny, którego nie kochałaś. I za to właśnie Cię podziwiam..
    Ja nie chciałabym być zdradzana, nie chciałabym też nigdy zdradzić, ale jak widać, życie płata nam różne figle i nie raz może nas zaskoczyć..
    Podsumowując, jesteś wielka!
    Będę na bieżąco śledzić Twoje losy ;))

    Pozdrawiam gorąco,
    kolysanka.blog@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Kołysanka i ~Vide Cul Fide - Było by miło gdybyście zostawiły namiary na siebie, niestety nie mogę się do was dostać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wysłałam zaproszenie :) Serdecznie pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń