środa, 8 stycznia 2014

Jadę do pracy

Nastała tu straszna cisza...
Na moim blogu hula wiatr...
Brak mi czasu, weny twórczej, sama nie wiem czego...
Dużo się przecież dzieje. Nie jest tak że nie ma o czym pisać, ale trudno mi znaleźć chęci i stąd ta cisza.
Jest 10:19. Alex marudzi w swoim  łóżeczku. Zazwyczaj o tej porze ma 1 drzemkę, ale nie dzisiaj. Jakby czuł, że mi na tym zależy... Jak się dziecię wyśpi jadę z nim do pracy. Pokażę mojego skarba, a przy okazji zamienię kilka zdań z szefem.
Od dłuższego czasu noszę się z myślą by wrócić na trochę do pracy. Urlop wychowawczy kończy mi się z początkiem lutego. Mogłabym go przedłużyć do dnia porodu, albo zwyczajnie pójść na L-4. Prawda jest taka, że choć kocham swego syna ogromnie czuję potrzebę wyrwania się z tej monotonii. Chcę znowu wyjść do ludzi. Porozmawiać na innym poziomie. Byłam z synem ponad rok i czuję, że zatrzymałam się w rozwoju.
Zobaczymy co na to szef. Jak przyjmie moją propozycję o powrocie. Sprawa nie jest taka prosta, bo choć mają straszne zaległości i brakuje im rąk do pracy, myślę że szef nadal nie pogodził się z tym, że jestem w związku z M. Przecież on sam próbował mnie zaprosić na kawę i nie raz robił głupie podchody. Teraz czuje się idiotycznie, bo nie wie ile wie M.
Na rozmowę z szefem zabieram Alexa, bo nie chcę tam siedzieć za długo. Jak przyjadę z dzieckiem rozmowa będzie mam nadzieję krótka. Myślę że nie wejdę do gabinetu szefa z Alexiem bo pewnie przejmie go tatuś i reszta pracowników, ale przecież nie mogę zostawić tak dziecka samopas na zbyt długo, by nie odciągać reszty od pracy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz