środa, 3 kwietnia 2013

Za dużo na głowie.

Wszystko się jakoś tak zbiegło w czasie i trochę nas to wszystko przytłacza, a może nawet przerasta. Remont domu ruszył już na dobre, więc nadszedł czas podejmowania poważnych decyzji, typu kolor i rodzaj drzwi, kolor ścian, gładź czy tapeta, jakie kafelki, kontakty, oświetlenie i mnóstwo innych tego typu dylematów. Przy M3 które mam nie było takich problemów, bo powierzchnia sporo mniejsza więc wszystko było jakieś takie do ogarnięcia. Teraz mamy 3 kondygnacje do ogarnięcia i każda z nich jest sporo większa od tego w czym mieszkamy teraz. Dla mnie to nie lada wyzwanie. No bo np. taki salon który ma wymiary około 940x410 też musi być jakieś oświetlenie... Teoretycznie będą dwie strefy wypoczynkowa i jadalna no i nie mam pojęcia jakie tam dać oświetlenie. Tyle się już lamp naoglądałam i nadal nic nie wybrane, a prace już trwają i na zmiany będzie za chwilę za późno... Myślałam, że urządzanie domu będzie straszną frajdą, ale prawda jest taka, że jestem tak umęczona i niewyspana, że nie mam już sił na szperanie w sieci i szukanie jakichś inspiracji. Chodzi o to by było ładnie i praktycznie, a z tym drugim to akurat problem, bo wiadomo ze dopiero jak się coś użytkuje to się okazuje czy coś jest dobre czy nie.
Jakby problemów było mało, do kompletu dorzuciłam sobie jeszcze chrzest małego, który odbędzie się  14.04 czyli już za 11 dni. Nie mam jeszcze wynajętego lokalu, nie wybrałam menu, nie zaprosiłam jeszcze wszystkich osób (całe szczęście chrzestni już poinformowani). My musimy odbyć spotkanie przed chrztem, a i jeszcze małego trzeba jakoś ubrać...
Trzeba też wreszcie podjąć decyzję w sprawie nowej pracy, bo mamy już przecież kwiecień. No ale i to nie jest takie proste i oczywiste, bo podjęliśmy tez z M. inną ważną decyzję, otóż postanowiliśmy, że chcemy by ten duży dom był pełen radości, a co za tym idzie postaramy się o jeszcze jedno maleństwo :) Nie wiem kiedy to nastąpi, bo aktualnie karmię maluszka, a co za tym idzie zajście w ciąże jest mocno ograniczone. Póki co chcę by Aleksander był karmiony piersią, bo wiadomo że mocno go uodparnia i ponoć nie ma nic lepszego od mleka matki. No ale może od wakacji ograniczę karmienie piersią i wtedy kto wie może się uda ;)
Oczywiście kwestia dziecka nie jest przesądzona, bo przecież zdanie można jeszcze zmienić, poza tym nie wiadomo czy nam się uda. Pamiętacie pewnie że poprzednio staraliśmy się 8 długich miesięcy i już niemal straciłam nadzieję. Zobaczymy jak będzie tym razem...
Do tej trudnej i ważnej rozmowy doszło w niedzielę 24 marca. O dziwo, choć M. boi się o to, że będzie starym ojcem, stwierdził że też myślał o kolejnym dziecku i chyba fajnie by było gdybyśmy byli taką większą rodziną. Sami jesteśmy jedynakami i wiemy doskonale jak to jest wychowywać się samemu. Choć Aleksander ma przyrodniego brata, to jednak dzieli ich ponad 10 lat i myślę, że nie będzie między nimi silnej więzi, choć mam nadzieję że jednak się mylę.
W telegraficznym skrócie to tyle... Czekałam z tym newsem tak długo, bo myślałam, że w końcu znajdę czas by napisać szerzej o tym wszystkim, ale niestety doba ma tylko 24h i za cholerę nie chce się wydłużyć :/

3 komentarze:

  1. Ginger, a może weź kartki papieru i na każdej z nich narysuj odrębne pomieszczenie, tak jakbyś chciała aby wyglądało. Moi rodzice obecnie mieszkają w domku, do którego przeprowadzili się 13 lat temu. Przez ten czas było dużo spostrzeżeń. Jeśli wybierać kolor kafli np. do łazienki to jasne, są łatwiejsze w utrzymaniu. My malowaliśmy ściany. Ja kolor swojego pokoju zmieniłam po 3 latach. Spodobało mi się coś innego i teraz gdy odwiedzam rodziców, wiem że był to dobry krok. To są takie z życia wzięte spostrzeżenia, zapewne moja mama ma ich więcej:) Trzymam kciuki za Was :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja i tak ci zazdroszczę tego, że masz ten dom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę tych dylematów ;) moim marzeniem jest dom pełen dzieci
    Planujemy troje

    OdpowiedzUsuń