sobota, 6 kwietnia 2013

Tata? Jaki tata?

Jestem jakaś taka rozdrażniona. Po prostu wkurza mnie podejście teściów do Alexa. Przykro mi i chowam w sobie żal. W dodatku mamy S. do czwartku i też mnie to jakoś tak irytuje. Mam żal do M. że nie potrafi się zająć maluszkiem, ale jakoś dla drugiego syna ma czas. Myślę sobie, że po co jeszcze ja mam się w to wszystko angażować. Po co być miłą dla S. i poświęcać mu swój cenny czas, który mogła bym poświęcić swojemu dziecku. Po co mam dbać o uczucia tego chłopca, skoro ojciec nie dba o uczucia Alexa. Chodzi mi po głowie że powinnam oddać każdą wolną chwilę swojemu dziecku a nie "marnować" ją na ich dziecko...
Nie rozumiem M. Nie wiem dlaczego jest taki zimny. Jakoś nie potrafię pojąć tłumaczenia, że Alex jest jeszcze mały i trudno z nim nawiązać kontakt. Ja tak nie uważam... Jest mały i potrzebuje tak niewiele, czułości, miłości i bodźców do prawidłowego rozwoju. Wychowywanie takiego maluszka nie ogranicza się do karmienia i zmiany pieluchy. On przecież rozumie bardzo wiele i reaguje na różne sytuacje. Rozpoznaje moją twarz, odwzajemnia uśmiech gdy się do niego śmieję lub mówię. Widzi kiedy jestem rozdrażniona, bo sam ma wtedy taką niepewną, trochę może nawet przestraszoną minkę. To dziecko czuje i potrzebuje więzi również z ojcem.
Zupełnie tego nie rozumiem, po prostu nie pojmuję.
Z jednej strony M. również myśli o powiększeniu rodziny, a z drugiej zachowuje się jakby wciąż miał tylko jedno dziecko. Od urodzenia Aleksandra zajmuję się nim wyłącznie ja, bez pomocy M. Nie potrzebuję nakazów, rozkazów czy instrukcji, typu "zrób mu herbatkę". Do cholery gościu wstań, zrób dziecku herbatkę i podaj mu ją, przecież to nic trudnego! Jak płacze, nie czekaj aż przestanie ryczeć tylko zajmij jego uwagę czymś innym, wtedy od razu zapomni o płaczu. A i jeszcze jedno, nie mów mi że to wyższa szkoła jazdy i nie każdy jest taki "świetny" jak ja! Nie potrzebuję kpiny. Weź się w garść i weź zwykły worek foliowy... jak zaszeleścisz tym, dziecko od razu się zainteresuje. I mów do niego... Wiem jest mały, nie rozumie co mówisz, ale poznaje tembr głosu i rozpoznaje emocje. Teraz jest czas na budowanie więzi... Od Ciebie zależy czy to spieprzysz, czy też nie...

11 komentarzy:

  1. To już długo trwa jak tak piszesz o M. Zaczynam się zastanawiać o co chodzi. Czy M boi się by S nie poczuł się nie kochany przez niego i może dlatego tak mało uwagi poświęca Alexowi? a może po prostu M już taki jest, był i będzie jeśli mu na to będziesz pozwalać.
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze to musi boleć jak widzi się coś takiego. W końcu M ma już dwoje dzieci a nie jedno i wszystkie te jego tłumaczenia nawet dla mnie są idiotyczne. Nie daj się,potrząśnij nim niech zauważy, że dziecko to nie płaczący tobołek i zasikana pielucha ale malutki człowiek z emocjami i uczuciami. I zgadzam się z Tobą jak teraz nie złapie a małym więzi potem zemści się to na nim.
    Buiaki

    OdpowiedzUsuń
  3. kurcze nie lubie tej czcionki.... ciezko mi sie czyta...

    OdpowiedzUsuń
  4. Musisz zasadzić facetowi kopniaka w tyłek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A może M. boi się malutkiego dziecka i woli uciec do starszego (łatwiejszego w obsłudze) ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak ale co to za tłumaczenie? Matka nie może się bać a ojciec znajduje taką wymówkę...

      Usuń
    2. Żadne tłumaczenie, ale kochana to facet, inny gatunek...

      Usuń
  6. Dużo cierpliwości trzeba w takich sytuacjach !

    OdpowiedzUsuń