czwartek, 11 kwietnia 2013

Z ostatnich dni

     Tyle się ostatnio dzieje że już po prostu autentycznie nie nadążam...
Po pierwsze gratuluję Ani :))) Doczekała się wspaniałej nowiny... zostanie mamą :))
     Tak poza tym to M. chory i Alex niestety też. Nie wiem co się z tym M. porobiło, że tak często choruje. Najgorsze, że zaraził maluszka i tak szczerz mówią to mam przesrane. Mam tylko nadzieję, że do niedzieli się chłopaki wykurują, bo przecież będzie chrzest Aleksandra.
Ostatnie dni były bardzo męczące, ale na szczęście wszystko zmierza ku dobremu.
      Remont domu posuwa się bardzo powoli, mimo to mam nadzieję że w czerwcu będziemy już tam mieszkali. To wersja optymistyczna, ale nie nierealna ;)
      M. przez niemal cały tydzień miał czas tylko dla siebie i S. Ja z Aleksandrem przeniosłam się do rodziców, by odseparować go od chorego M. Jestem ciekawa jak będzie się opiekował maluchem jak jutro wrócimy do domu. Choć pewnie niewiele będzie się angażował, bo niestety nadal jest podziębiony, no ale choroba w końcu minie.
      U rodziców było mi bardzo dobrze, bo jakby nie było miałam w nich dużą pomoc. Mały był marudny przez tą chorobę i samej było by naprawdę ciężko.
      Z rzeczy przyjemnych, byłam dzisiaj na zakupach i mam nowe spodnie (białe dżinsy) i taką cielisto-różową bluzeczkę. Idealny zestaw na nadchodzącą wiosnę :D
     No i byłam sobie dzisiaj u kosmetyczki. W końcu! Ostatnio byłam na jakimś zabiegu jakoś tuż przed ślubem, czyli w czerwcu, albo lipcu... Miło było poddać się takiej przyjemności, w końcu trzeba zadbać o siebie i sprawić by samopoczucie było trochę lepsze.
   
     PS Dzisiaj na zakupach, nieustannie zauważałam kobiety w ciąży. Może to przez Anię, a może dlatego, że jeszcze niedawno sama myślałam o kolejnym dziecku. Bycie w ciąży, było dla mnie wspaniałym doświadczeniem (pomijając 9 miesiąc). Czasem nachodzi mnie myśl że fajny by było gdyby było nas więcej... Prawda jest jednak taka, że ostatnie zachowania M. oraz choroba Alexa trochę ostudziły mój zapał. Chyba po prostu nie jestem pewna, czy tego chcę jeśli M. ma być taki wycofany... Co ma być to będzie. Czas pokaże jaką wybrać drogę. Teraz chyba jeszcze za wcześnie na takie decyzje.

4 komentarze:

  1. Dziękuję ci kochana :-* wiem ze czekasz na moją notke ale jakoś mi nie po drodze by ją napisać. Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo zdrowia dla małego !
    Ja tez czasem czuje sie tak jakbym była samotna w moim macierzyństwie ale mija , oby u Ciebie tez sie poprawiło ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjj to zdrówka życzę maluszkowi. Powiększenie rodziny pewnie z czasem samo wyniknie. U rodziców zawsze jest cudnie ja nie długo na parę dni jadę do mojej mamci i doczekać się nie mogę :):)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana M to ty musisz raz a dobrze potrząsnąć ty za delikatna i za grzeczna chyba jesteś ;-)
    Myślę, że o kolejnego maluszka jeśli tego pragniesz to warto się postarać :-)
    Ja mojemu mężowi nie popuszczam w niczym.
    Dziś wrócił zmęczony z pracy i sam sobie obiad gotował. A co? hihihi nie może?
    Ja wysprzątałam dziś mieszkanie od góry do dołu hihi ostatnio tak sprzątałam na święta. Zmęczyłam się okropnie.
    Podziękował za pyszny obiadek. Ja mówię, no ale to ty go zrobiłeś. A on na to że nie zauważył nawet hihi widać nieźle nim manipuluję haha kręciłam się koło niego w kuchni a to o to poprosiłam by zrobił a to o tamto i wyszło że obiad on ugotował :-))

    OdpowiedzUsuń