wtorek, 23 kwietnia 2013

Mijają kolejne dni, ostatnio dość beztrosko. Słońce za oknem pozytywnie mnie nastraja i dodaje sił. Mały jest moim oczkiem w głowie, choć ostatnio bywa nieznośny. Od dwóch dni jak tylko coś mu się nie spodoba wpada w taką histerię, jakby go ktoś ze skóry obdzierał. Nie wiem skąd się to u niego wzięło, ale podejrzewam że zaczyna testować na ile może sobie pozwolić, chyba że taki będzie miał charakterek. Staram się być silna i nie ulegać jego zachciankom. Nie ma noszenia na rękach kiedy mu się to zamarzy. Wiem że jest malutki, ale myślę, że już próbuje sprawdzić co sprawia że dostaje to czego chce. Zabawne bo gdy wpadał w taki histeryczny szał, po prostu zaczęłam się głośno z niego śmiać (to już z bezradności), a on w tym momencie po prostu zgłupiał. Przestał płakać i zaskoczony zaczął mi się przyglądać.
Może on i jest malutki, ale wcale nie taki głupiutki, bo przy tych swoich chwilach szału i wściekłości uważnie mi się przygląda i obserwuje moje reakcje. Taki mały człowieczek to jednak bystre stworzonko i dobry psycholog, a ja staram się mu pokazać, że to jednak nie on tu rządzi.
Kocham mojego maluszka, chyba najbardziej na świecie. Jest całym moim życiem i nie wyobrażam sobie by mogło go już nie być. Kiedyś nie sądziłam, że można tak bardzo kochać, a jednak to możliwe. Marzę o tym by wyrósł na dobrego i mądrego mężczyznę, czasem boję się że to mi się nie uda, że popełnię gdzież błąd, którego nie będę potrafiła naprawić.
Nadal marzę o kolejnym dziecku. To się nie zmieniło. Piszę o tym, bo to wciąż mnie zadziwia. Poród był okropnie bolesnym przeżyciem, a jednak o tym nie myślę. Wiem że to tylko kilka/kilkanaście godzin, a potem będzie już po wszystkim. Nie myślę do siebie myśli że coś może pójść nie tak. jedyną opcję jaką dopuszczam do siebie to to, że szybko zajdę w ciążę, dzieciątko będzie zdrowe, a poród będzie szybki i jak najmniej bolesny.
Póki co życie jest cudowne. Pogoda za oknem wspaniała, codziennie chodzimy sobie na spacerki i jest wprost idealnie :)
W dalszym ciągu plan jest taki że w czerwcu wprowadzamy się do naszego domku. Do zakończenia urządzania jeszcze bardzo daleka droga, ale to nam nie przeszkadza i wystarczy że zakończą się prace remontowe. Jak tylko w domu będzie można zamieszkać to się przeprowadzamy. Jeszcze nie wiem jak mi tam będzie, ale mimo to jestem podekscytowana i czekam już z niecierpliwością na ten moment.

3 komentarze:

  1. Będzie dobrze :) Bądź tak dalej pozytywnie nastawiona a wszystko pójdzie łatwiej, zobaczysz :) Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo sie ciesze na te pozytywy w Twoim zyciu:)
    malutki zas, mysle testuje Ciebie juz hihi

    uroczy szkrabek maly:-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię Cię taką... mały testuje to normalne sprawdza na ile można sobie pozwolić i co można zyskać krzykiem i fochami ale to minie.

    Trzymam kciuki za przeprowadzkę. Nasza też pewnie nie długo :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń