poniedziałek, 25 lipca 2011

Powrót

No i wrócił mój M. w niedzielę :) Oj było witanie i cieszenie się sobą nawzajem... Brakowało mi bliskości...
I choć w nocy kiepsko spałam, bo M. straszliwie się wiercił, dobrze było go mieć przy sobie.

4 komentarze:

  1. hihi po fotce widac jakie wiercenie bylo, mam nadzieje zaowocuje niebawem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tak fotka mówi sama za siebie hihi buziaki :-*
    triss

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrząc na foto już ciepło się robi...cieszcie się sobą to jest bardzo ważne...pozdrawiam i ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja czekam na nową notkę i nie mogę się doczekać.... czyżby to cieszenie się M aż tak przeciągnęło się w czasie? hihi :-)) napisz cosik skarbie :-*
    triss

    OdpowiedzUsuń