wtorek, 5 lipca 2011

Wakacje 05.07.2011

Pogoda nawet dopisuje, choć upałów brak. Najważniejsze że nie pada i w sumie jest słonecznie i cieplo. Z nastrojem bywa różnie, raz lepiej raz gorzej. Generalnie staram się cieszyć wakacjami, a jak najmniej dołować i martwić na przyszłość.
Nie wiem co przyniesie jutro, nie wiem czy w końcu uporam się ze swoimi demonami, ale najważniejsze to sie nie poddawać i walczyć o swoje szczęście, jakie by ono nie było.
Czasem mam dość i myślę sobie że jak nam się nie uda, kupię sobie pieska i nie chcę słyszeć o żadnych związkach. Innym razem boję się dalszych decyzji w postaci wspólnego dziecka, tzn. co będzie z moim ciałem, że po ciąży się zmieni. Jak sobie poradzimy, co jak M. będzie dbał bardziej o syna niż o mnie i nasze dziecko. Co jeśli ja nadal, mimo iż pojawi się nasze wspolne dziecko, będę miała problem z akceptacją dziecka w naszym życiu. Generalnie nie lubię dzieci, są chałaśliwe i wszystko komplikują. Sa takie chwile gdy właśnie tak myślę o dzieciach. Boję się, że jak urodzę swoje, moje podejście się nie zmieni. Czasem tak bardzo chcę zostać matką. Chcę poczuć to niesamowite uczucie. Może wtedy więcej zrozumiem. Może wtedy pokocham też syna M.
Nie wiem może...
Bycie samolubną istosta już mi doskwiera i wiem że sprawiam tym przykrość M.

1 komentarz:

  1. gdy skończyłam 30lat zaczął się budzić instynkt macierzyński. nigdy nie lubiłam dzieci i nie chciałam ich mieć. Mąż chciał od razu po ślubie dziecko ale ja nie chciałam. gdy skończyłam w tym roku 31 lat instykt macierzyński obudził się na dobre. pojawiła się w tym roku moja chrześnica. nie mogę się na nią napatrzeć. bardzo chcę mieć dziecko. wzruszam się na filmach gdy są sceny dotyczące np.ciąży. dzieci są jakie są. obcych nie lubię ale swoje to co innego, każdy tak mówi że swoje dziecko to swoje i chyba coś w tym jest - buźka :-*
    veronica

    OdpowiedzUsuń