wtorek, 9 sierpnia 2011

Pełnia szczęścia

Wiele się wydarzyło...
Jestem szczęśliwa. Mijają kolejne dni, żyjemy sobie w spokoju i sielance.
Powitania M. nie trwały wiecznie, ale przyznam że były bardzo, bardzo namiętne. Kto wie co z tego może wyniknąć ;)
W ostatnią sobotę poznałam rodziców M. i muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że tak dobrze się to wszystko potoczy. Oboje byli mną zachwyceni, a ja czułam, że naprawdę mnie polubili. Wszystko zmierza ku dobremu... aż się boję, że to tylko sen i lada chwila się z niego obudzę.

2 komentarze:

  1. codziennie zaglądałam i na notkę czekałam ech ty... ja się cieszę ogromnie bo to ważne by rodzice Jego ciebie akceptowali pomimo wszystko :-) super że tak jest... dla nich też to pewnie nie jest łatwa sytuacja... ale dobrze, że są tacy że ciebie przygarnęli jak swoją i cieszą się z wyboru M i że im się spodobałaś :-)
    Oby z tych namiętnych uniesień coś się wykluło :-)
    buźka :-*
    triss

    OdpowiedzUsuń
  2. Felicja, pisz czesciej please:)
    ciesze sie, ze jestes szczesliwa i jakos sie zaczelo Wam prostowac na tej pokreconej zyciem drodze....

    OdpowiedzUsuń