wtorek, 15 stycznia 2013

Przemęczona

Kolejny bank dał nam nadzieję, tzn. powiedział, że opinia jest pozytywna. Ale słyszeliśmy to już tyle razy że się po prostu nie napalam. Wiemy że mamy zdolność kredytową, co z tego jak wszystkie banki czepiały się jakiś bzdurnych "martwych" wpisów w księdze wieczystej. Część udało nam się już wykreślić, ale jest to czasochłonny proces i teraz musimy jeszcze złożyć zbiorowy pozew do sądu, dotyczący pozostałych wpisów  a wiadomo jak pracują sądy więc trochę to wszystko potrwa. Cóż zobaczymy, jak ostatecznie się sprawa rozstrzygnie....
Generalnie jestem przemęczona. Patrzę na siebie w lustro i widzę zaczerwienione, obolałe i podkrążone oczy. Opadam z sił. Mały jest od kilku już dni i nocy marudny. M. się pochorował i od tygodnia nie mogę liczyć na jego pomoc. Dosłownie padam na pysk... Na szczęście mam wsparcie w mamie. Zaproponowała że dzisiaj go weźmie na całe popołudnie, więc M. właśnie go do niej zawiózł. Potem jedzie do urzędu i po S. Zapowiedziałam że jak wrócą mają być cicho bo potrzebuje się wyspać i odpocząć, bo w przeciwnym razie się wykończę. Mam nadzieję że sen postawi mnie na nogi bo nie chciałabym by moje zmęczenie odbiło się negatywnie na S. Chłopak jest strasznie męczący. Ciągle na mnie wisi, na mnie i na Alexie, a ja doprawdy nie mam sił na niańczenie tych trzech chłopaków. Potrzebuję przede wszystkim ciszy i spokoju.
S. jest do tego stopnia męczący, że pomimo iż sama padam wolę wyjść z domu i spotkać się z koleżanką niż siedzieć z nimi. Nie wiem czemu taka jestem, mniej wyrozumiała, czy jak? Ale dostaję szału gdy nie mogę 5 min pobyć sobie sama ze sobą, albo z Alexem bo S. nie daje chwili wytchnienia. Do tego wszystkiego w kółko zadaje te same pytania, a ja nie mam siły ciągle na nie odpowiadać. Ostatnio nawet przestałam. Powiedziałam mu że nie będę odpowiadać na pytania na które odpowiadałam już co najmniej kilka razy, bo nie mam na to siły. Wytłumaczyłam, że to nie ładnie, bo to tak jakby mnie nie szanował, skoro nie słucha odpowiedzi. Tłumaczył że słucha, ale chce coś powiedzieć a czasem lubi tak gadać żeby gadać. No i ok ale ja nie muszę w tym uczestniczyć... Powiedziałam że chętnie odpowiem na jego pytania pod warunkiem, że będą sensowne, a zadawanie tych samych jest pozbawione sensu. Zobaczymy jak będzie teraz, wytrzymam te kilka dni, tylko się wyśpię. Wtedy znowu, będę bardziej cierpliwa i czuła. Wiadomo nie mogę na S. wyładowywać swoich frustracji, dlatego zagryzam wargi i staram się być miła, a jak mam taki dzień jak dzisiaj, że jestem przemęczona to po prostu wychodzę by nie zranić uczyć chłopca. Jak się trochę dotlenię i zajmę głowę czymś innym znowu wracam do formy ;)
No dobrze to idę do łóżka. Kto by pomyślał, że w południe będę leniuchować ;)

1 komentarz:

  1. To normalne ze cię drażni przecież teraz masz dużo mniej czasu na samą siebie a S nie odpuszcza. Poza tym to ty i tak masz anielska cierpliwość. Chłopak jest dość duży a zachowuje się jakby miał dużo mniej lat. Mam nadzieję ze pospałaś sobie :-*

    OdpowiedzUsuń