czwartek, 21 listopada 2013

Egoistka

Generalnie jestem na nie.
Wszystko jest do bani. Wszyscy są źli. Nikt mnie nie lubi. Ja nikogo nie lubię. Itp.....
Nie wiem skąd się to u mnie wzięło, ale tak jest i już.
Jakieś tam przypuszczenia mam...
Zazdrość i chęć bycia nr 1.
Kto tak nie ma?
Ja niestety mam...
Nawet nie wiem od czego zacząć, tyle jest rzeczy, które mi się nie podobają.

Z Mizią jest do dupy! Kontakt ograniczony do minimum. Niewiele rozmawiamy, niewiele o sobie wiemy. Ja praktycznie nie mówię nic, bo nie chcę by Daniel (jej facet, ten chujowy robotnik) wiedział cokolwiek o moim życiu. No a wiadomo skoro są parą, to pewnie czasem o czymś tam gadają. Ja po prostu chcę by ten gościu znikną z naszego życia.
Była impreza urodzinowa M. na której byli wszyscy, oprócz Mizi i jej fagasa. Dlaczego? Bo choć z Mizią byłam blisko jego w swoim domu bym nie zniosła. Poza tym Mizia też jest bardziej wycofana i wiem, że nie przyszła by na imprezę. Przypuszczam że było by dla niej kłopotem przyjechać do nas 20 km. Co prawdę mówiąc jest przykre z uwagi na to, że do tej pory ja do niej jeździłam, choć tyle rzeczy zwaliło mi się na głowę. Dbałam o regularność kontaktów. Teraz nie dbam. Bo nie mam ochoty na rozmowę. Prawdę mówiąc jest drętwo. Choć tyle się dzieje w mojej głowie, milczę jak zaklęta i na pytanie co u nas mówię po prostu ok.
Początkowo jak wyszły problemy remontowe, chciałam ratować naszą przyjaźni i myślałam że jakoś da się to pogodzić. Dzisiaj mam już inne odczucia. Brak szczerej rozmowy nie sprawi że staniemy się sobie bliższe.
Mizia nie wie o kłopotach z Kropeczką. Bo nie mam ochoty o tym mówić. Po części dlatego że swoje problemy zwalam na to co wtedy przeszłam przez jej fagasa. Tak mnie wkurwiła cała ta sytuacja, tyle mnie to nerwów kosztowało, że nie spałam przez kilka nocy, a sama byłam strzępkiem nerwów. Potem kolejni fachowcy którzy mieli dokończyć remont pokazywali ile rzeczy jest spieprzonych i bez poprawek nie skończą. A poprawki nie są drobne. Trzeba skuć kafelki. Trzeba wyciąć część ocieplenia ściany które wykonali, bo nie da się wyregulować bram garażowych przy tak małych otworach jakie zostawili ci partacze. Wylewka na tarasie ma mikroskopijny spad, a powinien być jednak znaczny. Do tego blachy na rogach są wyżej niż środek tarasu więc robi się niecka. Ehhh... można by tak pisać i pisać. Po prostu totalna chujnia. Na samą myśl znowu się denerwuję :( A nie powinnam przecież...

Poza tym zazdrość mnie męczy. Spowodowana zachowaniem teściów. Nie podoba mi się to, że wchodzą ex synowej w zadek, a obecną (czyli mnie) mają w zadzie. Skąd taka ocena tej sytuacji? No proste. Wzięłam ją na podstawie statystyk. Porównałam sobie ile razy biorą do siebie S. odciążając tym samym exową. S. jest u nich średnio 3-4 razy w tygodniu, czyli wtedy gdy nie ma go u nas.... Z Lexiem widują się od święta. Średnio 1-3 razy w miesiącu i to głównie dlatego, że ja dążę do tych spotkań. Nigdy nie zabrali Lexia do siebie na kilka godzin tak sami z siebie. Zdarzyło się to kilka razy, ale tylko dlatego że poprosiłam. Ostatnio chyba gdzieś w czerwcu, a mamy listopad...
M. twierdzi że to moja wina, bo powinnam zadzwonić i powiedzieć by go wzięli. A ja nie dzwonię. Chyba dlatego, że jestem dumna i sama sobie daję radę. Uważam że gdyby chcieli to kontakt byłby częstszy. A skoro nie czują takiej potrzeby, to ja się narzucać nie będę. Poza tym ciężko byłoby się wstrzelić, bo przecież S. ciągle jest u nich...
Tu M. znowu ma wymówkę, twierdząc że znowu jest to moja wina. Bo on by się nie przejmował i niech są przecież razem (S. i Lex) u dziadków. No niby tak ale tłumaczę mu, że exowa to jego przeszłość, nie moja i nie chcę by moje dziecko miało z nią jakikolwiek kontakt. Na to M. że przesadzam i dlaczego właściwie utrudniam kontakt S. z bratem?!! Fuck!!!!!!!!!! No cholery z tym chłopem dostanę!!!!!!!!
Pytam go więc czy przez utrudnianie kontaktu ma na myśli to że S. jest u nas co tydzień na kilka dni?????????
No rozmowa na takim poziomie, że ja wysiadam....

Druga kwestia jest taka, że M. zaszalała i zrobił mi wypasiony prezent urodzinowy... Otóż zorganizował 3-dniowy wyjazd do SPA. No i pięknie... Cudowny prezent, naprawdę się postarał. Pobyt załatwiony na 29.11-01.12, czyli przyszły weekend. Tyle że zorganizował też opiekę dla Lexa na ten czas.... A to mi się już nie spodobało. Przez te trzy dni mieli by się nim zająć teściowie...
Wiem pewnie powiecie o co mi chodzi. Facet pomyślał o wszystkim... Prawda, pomyślał niemal o wszystkim.
Powinnam się cieszyć, skakać ze szczęścia. Wyszłam z wanny. M. czekał. Na stole stała zapalona świeca, a w wazonie ulubione kwiaty. O wazon stała oparta koperta. Oprócz tego były rozłożone sztućce. Na piecu odgrzewała się kolacja, którą kupił na mieście. Było przyjemnie, w kopercie cudowny prezent, którego ja nie potrafiłam docenić.
Ciężko mi zostawić dziecko pod opieką osób, które niemal nie znają mojego syna. Do tego w ciągu tych trzech dni na pewno będzie u nich S. a ja nie mogę się zgodzić na to by exowa zbliżała się do mojego syna. On jest taki mały. Nie wiem co ona, czuje, myśli. Jeśli skrzywdzi moje dziecko on mi o tym nie powie.
Mam schizy na tym punkcie. Mam schizy na jej puncie. Nie chcę jej w moim życiu, w moim świeci.

Takie to wszystko popieprzone.......

6 komentarzy:

  1. Myślę, że za bardzo trzymasz się urazy i boisz się możliwej krzywdy od nieprzychylnych osób. Z Mizią macie relacje duzo dłuższą niż ona z "fagasem". Pewnie gdybyś szczerze z nią porozmawiała na temat, że nie lubisz jej partnera i czułabyś się spokojniejsza jeśli mogłaby obiecać, że mi nie będzie o Tobie wspominać, ani przekazywać wiadomości. Zrozumiałaby. Co do Ex-owej też jest człowiekiem, dlaczego miałaby krzywdzić małe dziecko? Ona też musi Tobie zaufać gdy S. zostaje u was. Taki wzajemne zaufanie i szacunek nie musi oznaczać sympatii, ot szanujemy siebie. Myślę, że warto jest przestać się bać, a sprawdzić czy możesz zaufać, za równo Mizi jak i Exowej. Możesz bardzo dużo zystać. W obecnej sytuacji, może i jesteś bezpieczna, ale bardzo samotna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem jak w obecnej sytuacji Ginger jest samotna?

      Usuń
    2. Samotna ze swoimi emocjami, woli się odsunąć w obawie przed możliwym złem ze strony innych osób. W tej postawie, nie może jej wesprzeć nawet M.

      Usuń
    3. Moze i sie odsuwa jednak nie oznacza to, ze jest samotna. Nie jest to rowniez podstawa do braku wsparcia ze strony meza. Trudno tu opiniowac, trzeba przezyc szczegolnie majac wlasne dziecko i byc w podobnej sytuacji.

      Usuń
  2. Kochana, przede wszystkim musisz wyluzować. Nie denerwuj się. Czasem życie samo weryfikuje nasze znajomości, ale nigdy nie jest za późno na szczerą rozmowę. Czasem warto, tylko nie może to się odbyć kosztem Twoich nerwów. Co do teściów, może zaproponuj, że skoro mają się zaopiekować Lexiem, to może odwiedzili by Was w weekend i w tygodniu, żeby maluch mógł się do nich bardziej przyzwyczaić. Wszystko zależy od stosunków jakie masz z teściami. Ale najważniejsze to żebyś się nie denerwowała, bo nawet super wypoczynek w SPA nie będzie przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  3. Noe wiem czy to hormony wariuja czy masz jakies gorsze dni ale to co napisalas jest smutne i czuc ze wysiadasz juz emocjonaknie masz dosc....
    Wcake sie nie dziwię twojej reakcji ze tesciowie beda nianczyc Lexia a ty masz sie wtedy super odlotowo bawic. No ja bym nie pptrafila. Wciaz bym o synku myslala.
    Nie podoba mi.sie podejscie twojego Meza ze to twoja.wina odnosnoe rzadkiego kontaktu Lexia z dziadkami. Chyba nie wie co odp ze mowi takie glupoty.

    OdpowiedzUsuń