poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Agresor związany z remontem

Remont trwa i trwa i trwać będzie jeszcze chyba długo. Chłopaki lecą sobie w kulki i cóż tu więcej powiedzieć. Minął lipiec i cały ten miesiąc przebimbali. Zrobione, prawie nic. Bo chłopaków więcej nie było niż byli. Sytuacja o tyle nie fajna że jeden z tych robotników to narzeczony Mizi... Eh... długo to wszystko znosiłam, ale w końcu nerwy puściły. Zadzwoniłam do Mizi i zapytałam wprost, czy ona wie o co chodzi, bo chłopaków ciągle nie ma a robota stoi. Mamy już dość z M zwodzenia, że któryś źle się czuje, że samochód się zepsuł, że ząb boli itp... No ileż można słuchać wymówek. Ona niby nic nie wie i nie chce się wtrącać...
Na to ja do niej wprost. Mizia słuchaj oni mają robotę na boku i wkur**a mnie to strasznie, bo siedzimy na weselu, na chrzcinach jak rodzina, a potem ktoś mi tu ściemy prosto w twarz mówi. Nie tak sobie wyobrażałam współpracę. Na czasie nam zależy bo remont trwa już od 4 miesięcy, a mnie cholera już bierze, bo chcę mieć w końcu porządek. Dodałam że to nie w porządku, takie oszustwa. Mogli przecież przyjść powiedzieć wprost, czy mogą sobie zrobić przerwę, na jakiś tydzień, bo szczerość jest najważniejsza. Ale nie wolą nam pociskać kity bez żadnych skrupułów.
Mizia niby o niczym nie wiedziała, a ja jej uwierzyłam, choć teraz zaczynam mieć wątpliwości. Chyba nie chce drążyć tematu, bo wolę już więcej nie wiedzieć. Przykre że Daniel okazał się kłamcą, wiedząc że jesteśmy z Mizią niemal jak rodzina.
Nie było chłopaków w środę, czwartek i piątek. Przyjechali dopiero dzisiaj. Atmosfera dość oschła, bo nie mam ochoty z nimi gadać. Niech robią swoje i spadają.
Na wszelki wypadek zaprosiliśmy dzisiaj jeszcze dwóch niezależnych kolesi od remontów, by wiedzieć czy stać nas na wymianę ekipy. Prawda jest taka że obecna ekipa zgarnęła już połowę kasy za remont, a nie zrobili chyba nawet 1/3 więc marnie to wszystko widzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz